[b]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/01/21/jan-filip-stanilko-kanon-poprawnie-politycznych-lektur/]na blogu[/link][/b]
Za kilka miesięcy w gimnazjach rozpocznie się realizacja rozporządzenia minister edukacji Katarzyny Hall "w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół". W zamiarze pani minister ma ono na wiele lat stać się fundamentem nowoczesnej edukacji młodych Polek i Polaków. Jeśli tak ma się stać, należy gruntownie się zastanowić nad treściami tego dokumentu.
[srodtytul]Co się podoba uczniom[/srodtytul]
W rozmowie z "Dziennikiem" pani minister stwierdziła, że nowoczesny kanon powinien dobór lektur w dużej mierze pozostawić "gustowi i upodobaniu" nauczyciela. Nowa podstawa rzeczywiście pozostawia nauczycielowi olbrzymie pole wyboru, bowiem za "serce literatury polskiej" uznaje jedynie 18 pozycji. Przy czym przez sześć lat nauki języka polskiego w gimnazjum i liceum młodzi Polacy mają przeczytać co najmniej 28 dużych pozycji. Jednak tylko owych 18 wspólnych dla wszystkich tytułów może być wymaganych na egzaminach kończących etapy edukacji.
Dla każdego, kto zna realia przeciętnej polskiej szkoły (zwłaszcza gimnazjum), oznacza to, że uczniowie przeczytają tych 28 książek i ani jednej więcej, a pozostałe lektury stanowić będą teksty możliwie krótkie i proste. Przeciętnego ucznia czytanie boli, dawne książki uważa on za niezrozumiałe, a ilekolwiek by ich było – będzie ich za dużo, będą za długie i za trudne.