Odsunąć tych, co chcą zaszkodzić dialogowi

Strona rosyjska, a w każdym razie większość rozumnych naukowców, uznaje odpowiedzialność reżimu stalinowskiego za zbrodnię katyńską – podkreśla Michaił Narinski, rosyjski historyk, w rozmowie z Justyną Prus

Publikacja: 23.11.2009 01:28

Michaił Narinski

Michaił Narinski

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Informacja o możliwym uczestnictwie premiera Rosji Władimira Putina w obchodach 70. rocznicy zbrodni NKWD w Katyniu wywołała w Polsce olbrzymie zainteresowanie. Czy pana zdaniem stosunki między Warszawą a Moskwą dojrzały do spotkania premierów Tuska i Putina w Katyniu?[/b]

[b]Michaił Narinski:[/b] Z tego, co rozumiem, strona rosyjska rzeczywiście jest gotowa uczcić pamięć polskich obywateli – oficerów i innych ludzi – którzy zostali rozstrzelani na mocy decyzji Politbiura, ze Stalinem na czele, z marca 1940 roku. W moim odczuciu w leczeniu historycznych ran między naszymi krajami widać spory postęp. Strona rosyjska, a w każdym razie większość rozumnych naukowców, uznaje odpowiedzialność i winę reżimu stalinowskiego za tę zbrodnię. Niedawne słowa prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, że nie może być usprawiedliwienia dla represji, są ważne i dotyczą także Katynia. Chodzi o to, żeby ta tragiczna data nie stawała się powodem zaostrzenia naszych wzajemnych relacji. Bardzo ważne jest to, by odizolować tych – i z jednej, i z drugiej strony – którzy dążą do pogorszenia naszych stosunków, grając historyczną kartą. Nie jestem w tym momencie gotów, by mówić o planach naszych przywódców, podobnie jak nie są na razie znane plany polskich władz związane z obchodami rocznicy katyńskiej. Decyzje zostaną podjęte na innym szczeblu – być może prezydentów, a może premierów.

[b]Polsko-rosyjska grupa ds. trudnych, której jest pan członkiem, chce, by w Katyniu spotkali się przedstawiciele obu Kościołów.[/b]

Zaproponowaliśmy wspólną liturgię z udziałem hierarchów Kościołów prawosławnego i katolickiego. Taka ceremonia byłaby godnym hołdem dla ofiar i wkładem we wspólną pamięć. Przecież w Katyniu spoczywają nie tylko zamordowani Polacy, ale także obywatele ZSRR, którzy zginęli wcześniej – w latach represji stalinowskich. Zdecydowane potępienie zbrodni Stalina pozwoliłoby znaleźć wspólny mianownik i dalej iść w kierunku poprawy klimatu między Polską i Rosją.

[b]Czy można mówić, że ten klimat już się poprawił? Wspomniał pan słowa Miedwiediewa potępiającego represje. Jednoznacznych ocen domaga się także Cerkiew prawosławna. Z drugiej strony mamy jednak wezwania do rehabilitacji Stalina.[/b]

Myślę, że można mówić o pewnej poprawie, o rosnącej gotowości do osądzenia Stalina. Proces, który niedawno wygrała „Nowa Gazieta”, był próbą rehabilitacji Stalina przez jego wnuka i innych apologetów. Fakt, że to się nie udało, jest bardzo ważny. Podobnie jak to, że pretekstem był właśnie Katyń – oni próbowali podważyć prawdę o zbrodni i nie udało im się. Miedwiediew wyraźnie daje do zrozumienia, jak na te sprawy patrzy. Poza kwestiami historycznymi są też oznaki normalizacji: np. wizyta Putina w Gdańsku, zdecydowana aktywizacja dialogu na różnych poziomach. Nie można nie zauważyć, że atmosfera poprawiła się po rezygnacji USA z planów tarczy antyrakietowej w Polsce.

[b]Podczas ostatniego spotkania grupy ds. trudnych profesor Adam Rotfeld zwrócił uwagę, że nastroje w rosyjskich mediach nie współgrają z udanym dialogiem, który toczy się w grupie. Że jest dużo niechęci do Polski.[/b]

Nieprzyjemne sprawy zawsze mogą się pojawić. Nikt nie może zagwarantować, że wybuchów nie będzie, np. negatywnych publikacji w polskich czy rosyjskich mediach. Moim zdaniem najważniejsze jest jednak to, by unikać nieostrożnych kroków na oficjalnym szczeblu. Na przykład uchwała polskiego Sejmu podkreślająca, że zbrodnia katyńska nosi cechy ludobójstwa, nie sprzyja poprawie klimatu. Chcę wyraźnie podkreślić – uważam, że Katyń był stalinowską zbrodnią i w tym sensie zasługuje na potępienie, nie ma dla niej żadnego usprawiedliwienia. Ale jest konwencja międzynarodowa, która definiuje ludobójstwo. I ta zbrodnia w tej definicji się nie mieści. Nie zamierzam dawać rad polskiemu Sejmowi, ale uważam, że byłoby dobrze, gdyby władze i Polski, i Rosji nastawiły się na pozytywne działania, a nie na wzajemne oskarżenia. Rocznica Katynia może się stać fundamentem wspólnej pamięci. Ta pamięć może zjednoczyć i nasze społeczeństwa, i władze. Miejmy nadzieję.

[b]Ale Polacy wciąż uważają, że Rosjanie mają złe intencje. A Rosjanie – że Polacy wiecznie oczekują przeprosin.[/b]

Mamy różną mentalność, pamięć historyczną i te różnice pozostaną. Ale musimy szukać zbliżenia. Najważniejsze to zdecydowane potępienie zbrodni stalinowskich. To jest najważniejsze, a nie wyliczanie, ile razy ktoś przeprosił. Musimy też zrozumieć, skąd się biorą różnice. Rosjanie są wyjątkowo wyczuleni na sprawę zwycięstwa nad faszyzmem i ofiar, które ponieśli – jak słusznie byli i są przekonani – dla wyzwolenia Europy, także Polski. Dlatego czują się urażeni, gdy ktoś porównuje stalinizm do nazizmu lub kiedy Polska mówi o radzieckiej okupacji. Musimy szukać sposobu na wytłumaczenie sobie nawzajem tych spraw. W tym kontekście najważniejsze jest – powtarzam – zmarginalizowanie tych, którzy chcą dialogowi zaszkodzić.

[i]Michaił Narinski jest historykiem, szefem Katedry Stosunków Międzynarodowych i Polityki Zagranicznej Rosji w MGIMO (Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych), członkiem polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych[/i]

[b]Rz: Informacja o możliwym uczestnictwie premiera Rosji Władimira Putina w obchodach 70. rocznicy zbrodni NKWD w Katyniu wywołała w Polsce olbrzymie zainteresowanie. Czy pana zdaniem stosunki między Warszawą a Moskwą dojrzały do spotkania premierów Tuska i Putina w Katyniu?[/b]

[b]Michaił Narinski:[/b] Z tego, co rozumiem, strona rosyjska rzeczywiście jest gotowa uczcić pamięć polskich obywateli – oficerów i innych ludzi – którzy zostali rozstrzelani na mocy decyzji Politbiura, ze Stalinem na czele, z marca 1940 roku. W moim odczuciu w leczeniu historycznych ran między naszymi krajami widać spory postęp. Strona rosyjska, a w każdym razie większość rozumnych naukowców, uznaje odpowiedzialność i winę reżimu stalinowskiego za tę zbrodnię. Niedawne słowa prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, że nie może być usprawiedliwienia dla represji, są ważne i dotyczą także Katynia. Chodzi o to, żeby ta tragiczna data nie stawała się powodem zaostrzenia naszych wzajemnych relacji. Bardzo ważne jest to, by odizolować tych – i z jednej, i z drugiej strony – którzy dążą do pogorszenia naszych stosunków, grając historyczną kartą. Nie jestem w tym momencie gotów, by mówić o planach naszych przywódców, podobnie jak nie są na razie znane plany polskich władz związane z obchodami rocznicy katyńskiej. Decyzje zostaną podjęte na innym szczeblu – być może prezydentów, a może premierów.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości