Sześć twarzy Janusza Palikota

Lubelski polityk Platformy Obywatelskiej zmienia wizerunek jak rękawiczki – w zależności od celu, jaki chce osiągnąć

Publikacja: 18.05.2010 00:56

2010: Obcięte włosy, okulary, zmiana numeru telefonu

2010: Obcięte włosy, okulary, zmiana numeru telefonu

Foto: PAP, Leszek Szymański lszym Leszek Szymański

– Janusz Palikot, którego państwo znacie, umarł z Lechem Kaczyńskim 10 kwietnia. Teraz jest nowy Janusz Palikot, który od poniedziałku będzie aktywny w kampanii prezydenckiej – zapowiedział poseł PO kilka dni temu w TVN 24. Obciął włosy, założył okulary (ponoć nie ma wady wzroku), zmienił numer telefonu. I dał do zrozumienia, że będzie ostry, ale całkowicie poważny.

– Janusz, to ty? – spytał Bronisław Komorowski, gdy pierwszy raz po metamorfozie zobaczył "nowego" Palikota. A akurat on, wieloletni przyjaciel Palikota, widział już niejedno wcielenie druha.

Twarzą pierwszą był wizerunek cudownego dziecka polskiego biznesu. Doktoranta filozofii, który rzuciwszy uczelnię, wrócił do rodzinnego miasteczka i tam został milionerem. Palikot, według własnych opowiadań, zaczął od handlu drewnianymi paletami. Potem był królem tańszych win gazowanych. Stał się szeroko znany w świecie biznesu – został wiceprezesem Polskiej Rady Biznesu i Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Jednak ludzie spoza branży nie wiedzieli o jego istnieniu. Sławy nie przyniosła mu też książka napisana wspólnie ze znanym ekonomistą prof. Krzysztofem Obłojem (" Myśli o nowoczesnym biznesie").

Mecenat, czyli druga twarz, miał mu przynieść sławę poza biznesem. Palikot zaczął sponsorować wydarzenia kulturalne na rodzinnej Lubelszczyźnie. Przejmując wydawnictwo słowo/obraz terytoria i wydając tygodnik "Ozon", wyszedł poza jej granice. Zaprzyjaźnił się z naukowcami i artystami. Magdalena Środa często broni go w felietonach. A jeden ze znanych profesorów poproszony o komentarz po tym, gdy Palikot oskarżył Grażynę Gęsicką o uprawianie politycznej prostytucji, odpowiedział wprawdzie, że to wypowiedź haniebna, ale nie zgodził się na jej upublicznienie, gdyż Palikot sponsoruje mu sympozja naukowe. Nieco sławy przyniosło mu propagowanie twórczości Witolda Gombrowicza (wdowa po pisarzu została matką chrzestną jednego z dzieci Palikota).

Działo się to jednak wtedy, kiedy Palikot przywdział trzecią twarz. Został politykiem. Początkowo chciał odgrywać rolę Romana Kluski PO. Przez moment przygotowywał nawet jakiś program rolny, ale nikt tym się nie interesował.

Czwartą, najbardziej znaną twarzą, stał się wizerunek politycznego skandalisty. To był wehikuł, który wyniósł Palikota na szczyty sławy i rozpoznawalności – na czym najbardziej mu zależało. Zatrudnił kontrowersyjnego PR-owca Jacka Prześlugę. To on miał mu doradzić sposób zorganizowania konferencji w sprawie gwałtów w jednym z lubelskich komisariatów policji.

Zdjęcia z pistoletem i sztucznym penisem zobaczyła cała Polska. Jednocześnie polityk zaczął organizować użyteczną dla partii kampanię dyskredytacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pytał o stan jego zdrowia, wmawiał alkoholizm, nazywał chamem. I z zadowoleniem czytał wyniki badań własnej rozpoznawalności, które sam zlecał. Dokładnie rok temu chwalił się dziennikarzom, że rozpoznaje go już 86 proc. społeczeństwa.

Wtedy uznał, że czas na twarz piątą – poważnego lidera. Z tego powodu zależało mu na utrzymaniu szefostwa sejmowej komisji "Przyjazne państwo". Bo dzięki tej funkcji wszyscy zwracali się do niego "panie przewodniczący".

Zawsze był przekonany, że image łatwo zmienić. – Jeżeli w 2005 r. tak szybko udało się zmienić wizerunek Donalda Tuska z chłopaka biegającego po boisku w krótkich spodenkach w poważnego kandydata na prezydenta, to dlaczego mi się to nie uda? – ten argument powtarzał wielu ludziom.

Jego celem stał się odstawiony przez Tuska Grzegorz Schetyna. Palikot drwił z niego, że wiele razy miał na twarzy krew i spermę. Postanowił wejść do najwyższych władz PO.

Katastrofa smoleńska unieważniła ten plan. Liderzy PO kazali mu zniknąć na jakiś czas. Już wrócił. "Nie będę tłumaczył, przepraszał, posypywał głowy popiołem" – napisał wczoraj w blogu. Nie używa już wulgaryzmów ani insynuacji dotyczących spraw osobistych. Ale łagodny i pojednawczy też nie jest. I być może taka będzie szósta twarz Janusza Palikota.

– Janusz Palikot, którego państwo znacie, umarł z Lechem Kaczyńskim 10 kwietnia. Teraz jest nowy Janusz Palikot, który od poniedziałku będzie aktywny w kampanii prezydenckiej – zapowiedział poseł PO kilka dni temu w TVN 24. Obciął włosy, założył okulary (ponoć nie ma wady wzroku), zmienił numer telefonu. I dał do zrozumienia, że będzie ostry, ale całkowicie poważny.

– Janusz, to ty? – spytał Bronisław Komorowski, gdy pierwszy raz po metamorfozie zobaczył "nowego" Palikota. A akurat on, wieloletni przyjaciel Palikota, widział już niejedno wcielenie druha.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości