Jak Miller ratował polską godność

Nasi eksperci potwierdzili błędy rosyjskich kontrolerów, ale nie odpowiedzieli na wiele kluczowych pytań

Publikacja: 19.01.2011 02:44

MAK nie poprosił o stworzenie analizy psychologicznej panującej na wieży kontroli na lotnisku w Smol

MAK nie poprosił o stworzenie analizy psychologicznej panującej na wieży kontroli na lotnisku w Smoleńsku, gdzie rozbił się polski Tu-154. A wygląda na to, że kontrolerzy działali pod presją

Foto: PAP

Naruszenie sterylności wieży kontroli lotów w Smoleńsku, poważne błędy rosyjskich kontrolerów (mjr. Wiktora Ryżenki i ppłk. Pawła Plusnina) oraz presja wywierana na nich przez przełożonych – to według polskich ekspertów miało bezpośredni wpływ na katastrofę

Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Komisja kierowana przez szefa MSWiA Jerzego Millera, mająca wyjaśnić okoliczności tragedii, odpowiedziała w ten sposób na raport MAK, który całkowitą winą za katastrofę samolotu obarczył polską załogę. Polskiej odpowiedzi zabrakło jednak nie tylko medialnej oprawy, ale też przygotowania oraz stanowczości w wypowiedziach i formułowanych wnioskach. Eksperci ministra Millera ani razu jasno nie stwierdzili, że współwinnymi katastrofy są Rosjanie. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że przedstawione przez nich fakty przeczą wielu tezom raportu MAK i wskazują na rażące błędy kontrolerów. Ten wątek komitet w pełni pominął.

[srodtytul]Zawiódł sprzęt?[/srodtytul]

Kluczowym błędem rosyjskich kontrolerów było utwierdzanie polskiej załogi podchodzącej do lądowania w przekonaniu, że tupolew znajduje się na właściwej ścieżce. Komenda o prawidłowym torze lotu padła sześciokrotnie. Ostatni raz kilka sekund przed uderzeniem w brzozy. Wówczas maszyna znajdowała się dwa kilometry od lotniska i miała 80-metrowe odchylenie boczne. Była też 20 metrów pod ścieżką. Dlaczego kontrolerzy nie przestrzegli załogi „odchodzisz z kursu” lub „jesteś za wysoko”? Nie wiadomo. Polska strona nie ma materiałów, które pomogłyby odpo- wiedzieć na to pytanie. Można przypuszczać, że zawiódł sprzęt na wieży. Nawet z raportu MAK wynika, że urządzenia te pamiętały czasy ZSRR.

Zbyt późno padła też komenda mjr. Ryżenki „horyzont”, wzywajaca tupolewa do przerwania lądowania. Kontroler w zeznaniach stwierdził, że powiedział to w momencie, gdy samolot zniknął z ekranu radaru. W raporcie MAK praca kontrolerów uznana jest za bezbłędną, a wydawane komendy – prawidłowe.

Polscy eksperci nie mają wątpliwości, że komenda Ryżenki powinna paść 11 sekund wcześniej, gdy samolot znajdował się na minimalnej wysokości decyzyjnej 100 metrów. Istotne jest i to, że polscy piloci już kilka sekund przed słowami kontrolera zdecydowali o odejściu na drugi krąg (zrezygnowaniu z podejścia do lądowania), rozpoczynając tę procedurę.

Polscy eksperci odczytali coś jeszcze. Zanim dowódca Tu-154 mjr Arkadiusz Protasiuk wydał komendę „odchodzimy”, w kokpicie odbywała się żywiołowa wymiana zdań o ewentualnym lądowaniu. „Musimy się na coś zdecydować”, a potem: „Tam jest obniżenie (...) Nic nie widać”. Wygląda na to, że załoga zdawała sobie sprawę, że tuż przy lotnisku znajduje się głęboki wąwóz, który może zmylić pokazujące wysokość urządzenia samolotu. Dotychczas sądzono, że załoga o nim nie wiedziała.

Jednak w raporcie MAK nie ma żadnej wzmianki o podejmowanych przez pilotów decyzjach i wymianie zdań w kokpicie. Mimo to oskarżył ich o bierność i stwierdził, że w kluczowym momencie (na wysokości 100 metrów) nie podjęli żadnej decyzji.

[srodtytul]Naciski na kontrolerów[/srodtytul]

Polscy eksperci potwierdzili istotną rolę, jaką 10 kwietnia na smoleńskiej wieży odegrał płk Nikołaj Krasnokutski, delegowany na ten czas z jednostki w Twerze. To on podejmował najważniejsze decyzje i rozmawiał z załogą tupolewa. Według komisji Millera jego działania były bezprawne i naruszyły „sterylność wieży”. Tak więc rosyjski pułkownik wcale nie odgrywał roli „koordynacyjno-informacyjnej”, jak wskazywał MAK. Prawdopodobnie to on wywierał presję na dwóch kontrolerów sprowadzających polski samolot. MAK w raporcie w ogóle nie zbadał tej sprawy. Nie poprosił o stworzenie analizy psychologicznej atmosfery panującej na wieży. Nie ma bowiem wątpliwości, że napięcie tam było ogromne już od momentu, gdy dwukrotnie, bez powodzenia, podchodził do lądowania rosyjski ił-76. Świadczą o tym słowa Krasnokutskiego, który przejął w tym czasie dowodzenie na wieży: „Jop twoja mać, ale jaja, k...”

Mimo to MAK zlecił tylko analizę psychologiczną pilota Arkadiusza Protasiuka, aby wykazać naciski wywierane na załogę Tu-154M.

Teza o presji wywieranej na załogę ma coraz bardziej kruche podstawy. Według polskich ekspertów słowa mające o tym świadczyć w ogóle nie padły. Jednak przekonamy się o tym dopiero, gdy komisja Millera opublikuje pełne stenogramy z kokpitu.

Tymczasem to właśnie Krasnokutski wypowiada istotne dla wyjaśnienia okoliczności katastrofy zdanie o dowódcy załogi tupolewa: „Sam podjął decyzję, niech sam dalej...”. Może to oznaczać, że Protasiuk otrzymał wolną rękę w sprawie lądowania, a Ryżenko i Plusnin nie mieli na nią wpływu. Wiadomo, że jeden z nich nie zgadzał się na lądowanie samolotu w takich warunkach.

Pułkownik uzgadniał z kimś swe stanowisko. Z nagrań z wieży wynika, że konsultował się z różnymi osobami, w tym z tajemniczym generałem. Kilka minut przed katastrofą złożył mu nawet meldunek, że lotnisko jest przygotowane na przyjęcie Tu-154M. Pominął jednak kwestię fatalnych warunków atmosferycznych.

[srodtytul]Wiedzieli o pogodzie, ale nie powiedzieli[/srodtytul]

Według polskich ekspertów kontrolerzy na smoleńskiej wieży już o 7.09, czyli 18 minut przed startem samolotu z Warszawy, wiedzieli, że warunki pogodowe nad lotniskiem są poniżej minimów pozwalających bezpiecznie wylądować. Mimo to Rosjanie nie przekazali tej kluczowej informacji Polakom. Gdyby załoga Tu-154M otrzymała te dane, zgodnie z procedurą samolot nie powinien w ogóle wystartować z Warszawy lub lądowanie powinno być zaplanowane na innym lotnisku. Oprócz tego przekazana informacja o pogodzie dałaby Polakom czas na zorganizowanie transportu prezydenta i delegacji na uroczystości w Katyniu z nowo wyznaczonego docelowego lotniska.

Załoga tupolewa startując z Okęcia o 7.27, nie zdawała sobie sprawy z fatalnej pogody panującej nad Smoleńskiem. Lotnisko Siewiernyj nie wysyłało bowiem odświeżanych co pół godziny depesz (METAR i TAF) na ten temat. Piloci mieli więc tylko ogólne dane o pogodzie na tym obszarze.

Rosjanie mogli naprawić swój błąd kilka minut po starcie tupolewa.

Z rozmowy wieży smoleńskiej z jednostką w Twerze o godz. 7.30 wynika, że widzialność była bardzo zła. Padło nawet stwierdzenie: „wszystko przykryło”, i sugestia, aby polski samolot odesłać na lotnisko Wnukowo w Moskwie. Mimo to nie przekazano informacji na ten temat stronie polskiej.

Bulwersujące jest i coś innego. Już później rosyjscy kontrolerzy, przekazując informacje o pogodzie załodze jaka-40, który z dziennikarzami na pokładzie wylądował w Smoleńsku kilkadziesiąt minut przed katastrofą tupolewa, wprowadzali ją w błąd. Według polskich ekspertów w pewnym momencie wieża stwierdziła, że niebo jest bezchmurne, a widzialność sięga 4 kilometrów. Po kilku minutach jeden z kontrolerów powiedział, że widoczność się pogorszyła i sięga 1500 metrów. Minutę później ił-76, który właśnie lądował, otrzymał informację, że widoczność spadła do 1000 metrów. Tak szybkie zmiany pogody nie są możliwe. Komisja Millera nie wyjaśniła tych rozbieżności. Na razie nie wiadomo więc, dlaczego wieża przekazywała fałszywe dane.

[ramka][srodtytul]Gdzie miał wylądować prezydencki tupolew [/srodtytul]

Lotnisko wojskowe Smoleńsk-Siewiernyj położone jest w dawnej bazie lotniczej na północnych obrzeżach Smoleńska. 10 kwietnia 2010 r. dla lotu prezydenckiego tupolewa wyznaczono dwa lotniska zapasowe na terenie Białorusi: w Witebsku i Mińsku.

[i]—tyc[/i][/ramka]

[ramka][srodtytul]Fragment nagrań po katastrofie Tu-154M (za TVN 24):[/srodtytul]

10:32:52 DYSP: (niezrozumiałe.) ostateczną decyzję (niezrozumiałe) jeśli odchodzi na zapasowe, to łączenie z RDC (rejonowe centrum dyspozycyjne) i tam mu powiedzą, czy Witebsk, czy Mińsk.

10:33:06 Krasn: Dobrze, ja, Anatolij Iwanowicz, przyjąłem.

10:33:12 Krasn: Słuchaj, ten meteo, jest jakiś niepoczytalny, czy co?

10:33:14 KL: Podaje teraz 800 metrów.

10:33:21 Krasn: Jakie tam 800…

10:33:28 Krasn: … o teraz 800 metrów, a tu w ogóle, spójrz,… choćby tam, metrów 200-300, na pewno jest, a tam metrów 200 maksimum.

10:33:37 NO: Jeszcze by zamarł.

10:33:39 KL: PLF 1-0-1, wysokość 500?

10:33:45 101: Podchodzimy 500

10:33:52 Krasn: Towarzyszu generale, podchodzi do trawersu. Wszystko włączone, i reflektory w trybie dziennym, wszystko gotowe.

10:34:02 Krasn: W trybie dziennym, w trybie dziennym, i z prawej, i z lewej.

10:34:06 Krasn: Nie zrozumiałem, no z lewej, na progu i z lewej i z prawej stoją.

10:34:12 Krasn: Oczywiście, w trybie dziennym, oczywiście.

10:34:22 Krasn: No tak, zrozumiałem, dobrze, dobrze.

10:34:33 Krasn: Słuchaj, nie widzę tego reflektora, jak on wygląda.

10:34:35 KL: Jaki, normalnie, normalnie.

10:34:38 Krasn: I ten też podnieś.

10:34:43 Krasn: Właśnie nie wiem, czy mu mówić o tych reflektorach czy nie.

10:34:50 KL: PLF 1-0-1, zajęliście 500?

10:34:54 101: Zająłem 500 metrów.

10:34:56 KL: 500 metrów, na lotnisku wojskowym wykonywaliście lądowanie?

10:35:02 101: Tak, oczywiście.

10:35:04 KL: Reflektory w trybie dziennym, z lewej i prawej na próg pasa.

10:35:10 101: Przyjąłem.

10:35:13 KL: 1-0-1, wykonujcie trzeci, odległość 19.

10:35:19 101: Wykonujemy trzeci, polski 101.

10:35:22 KL: Polski 101, i od 100 metrów bądź gotowy do odejścia na drugi krąg.

10:35:29,5 101: Tak jest.

10:35:31 Krasn: O co chodzi, proszę mówić.

10:35:39 KL: W ogóle się zrobiło…

10:35:43 Krasn: No, wiesz, zadzwoń przynajmniej na "Południowy”", czy są przynajmniej jakieś ślady poprawy?

10:36:04 Krasn: Zadzwońmy do miasta.

10:36:06 Krasn: … 62-84-21

10:36:24 Krasn: Dzień dobry, pułkownik Krasnokucki, "Północny"… jaką macie pogodę?

10:36:32 Krasn: Też macie mgłę?

10:36:33 Krasn: Zaczęło się poprawiać, dobrze zrozumiałem?

10:36:39 Krasn: Zrozumiałem.

10:36:41 Krasn: Zaczęły się przejaśnienia, 600, było 200, zrobiło się 600.

10:36:50 Krasn: Olegu Nikołajewiczu, na 4 zakręcie, kontrolne podejście i dalej wyjście, przy odejściu w strefę Mińska, albo Witebsk albo Mińsk, zapasowy mu określa.

10:37:00 Krasn: … tak, (mgła – red.) siadła w ogóle, 200 metrów widoczność, nawet mniej, z tym kursem.

10:37:19 Krasn: 150 całkowicie osiadła, i pogarsza się coraz bardziej.

10:37:23 101: Wykonujemy czwarty, polski 101.

10:37:26 KSL: 101, wykonujcie czwarty.

10:37:32 Krasn: Jeszcze gorzej się zrobiło, spójrz, Pasza.

10:37:35 Krasn: Nie podejdzie.

10:37:42 Krasn: Najważniejsze, daj mu na drugi krąg, na drugi krąg i koniec, a dalej, sam podjął decyzję, niech sam decyduje.

10:38:17 Krasn: Pojawił się, tu jest ścieka.

10:38:26 Krasn: Nie, nie, w porządku, w porządku.

10:38:51 Krasn: Waleriju Iwanowiczu, odległość 12… nie, nie, metrów 200 widać, dokąd ma podchodzić.

10:39:09 KSL: 101, odległość 10, wejście w ścieżkę.

10:39:30 KSL: 8 na kursie, ścieżce.

10:39:34 101: Podwozie klapy wypuszczone, polski 101.

10:39:37 PRP (Pomocnik Kierownika Lotów): Pas wolny.

10:39:40 Kl: Lądowanie warunkowo, 120, 3 metry.

10:39:50 KSL: Podchodzicie do dalszej, na kursie, ścieżce, odległość 6.

10:39:54 101: (niezrozumiałe, po polsku) (w polskiej transkrypcji: Nawigator: Czterysta metrów.)

10:40:01 NO: (niezrozumiałe)

10:40:14 KSL: 4, na kursie, ścieżce.

10:40:17 101: Na kursie, ścieżce.

10:40:27 KSL: 3, na kursie, ścieżce.

10:40:28 Krasn: Reflektory włącz.

10:40:31 KL: Reflektory włączcie.

10:40:34 101: Włączone.

10:40:39 KSL: 2, na kursie, ścieżce.

10:40:50 KL: (niezrozumiałe)

10:40:53 KSL: Horyzont, 101.

10:40:55: Kierownik Lotu (KL): Kontrola wysokości, horyzont.

10:40:59: KL: Ile można czekać?

10:41:02: KL: Odejście na drugi krąg.

10:41:07: KL: Odejście na drugi krąg.

10:41:09: KL: Gdzie on jest?

10:41:11: Odejście na drugi krąg.

10:41:14: KL: K...a, no gdzie on jest?

10:41:16: Kierownik Strefy Lądowania: Ch.. go wie, gdzie on jest.

10:41:18: KL: 101.

10:41:20: KL: K...a mać.

10:41:24: Płk Nikołaj Krasnokutski: Moim zdaniem, k...a

10:41:31: KL: K...a

10:41:34: KL: 101.

10:41:38: Kranoskutski: K...a!

10:41:44: KL: 101.

10:41:48: Krasnokucki: K...a, rzucajcie tam straż, dokąd k...a!

10:42:16: Krasnokucki: K...a mać.

10:42:18: Krasnokucki: No, k...a.

10:42:21: KL: 101, PLF.

10:42:22: Krasnokucki: K...a!

10:42:30: KL: PLF, 101.

10:42:38: Nieznana osoba (NO): Dowiedz się przynajmniej, doleciał czy nie do radiolatarni, gdzie on jest.

10:42:42: NO: Przeszedł obok radiolatarni?

10:42:45: NO: Już, przeleciał obok bliższej radiolatarni, bardziej po lewej… obok drogi, gdzieś.

10:42:48: KL: PLF, 101

10:42:49: Juin: Obok bliższej spadł, bardziej na lewo przy drodze.

10:42:56: NO: Na drugi krąg zaczął odchodzić a potem spadł.

10:43:03: KL: K...a!!![/ramka]

Naruszenie sterylności wieży kontroli lotów w Smoleńsku, poważne błędy rosyjskich kontrolerów (mjr. Wiktora Ryżenki i ppłk. Pawła Plusnina) oraz presja wywierana na nich przez przełożonych – to według polskich ekspertów miało bezpośredni wpływ na katastrofę

Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Komisja kierowana przez szefa MSWiA Jerzego Millera, mająca wyjaśnić okoliczności tragedii, odpowiedziała w ten sposób na raport MAK, który całkowitą winą za katastrofę samolotu obarczył polską załogę. Polskiej odpowiedzi zabrakło jednak nie tylko medialnej oprawy, ale też przygotowania oraz stanowczości w wypowiedziach i formułowanych wnioskach. Eksperci ministra Millera ani razu jasno nie stwierdzili, że współwinnymi katastrofy są Rosjanie. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że przedstawione przez nich fakty przeczą wielu tezom raportu MAK i wskazują na rażące błędy kontrolerów. Ten wątek komitet w pełni pominął.

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości