Józef Oleksy: Wszystkie partie oszukują, to cecha demokracji

O kampanii wyborczej SLD i żalu do Grzegorza Napieralskiego mówi jak zwykle dyskretnie Józef Oleksy

Publikacja: 17.08.2011 14:34

Józef Oleksy: Wszystkie partie oszukują, to cecha demokracji

Foto: W Sieci Opinii

To niepotrzebne potknięcia. Ale nie siedzę w tym, nie wiem, jak wygląda warsztat tworzenia list. Jest 900 kandydatów SLD i byłym zdziwiony, gdyby nie znaleźli się jacyś niezadowoleni. Oczywiście dyskrecja w wewnętrznych sprawach jest zawsze lepsza niż publiczne roztrząsanie konfliktów. Choć na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że w rozmowach o listach trzeba uwzględniać spojrzenie  zainteresowanych. 



Oleksy wskazuje, że ostateczne słowo w SLD należy do Grzegorza Napieralskiego. Czy jednak ma do niego żal z powodu decyzji?



Nie wiem jak jest w PO i PiS, potoczne wyobrażenie jest takie, że to liderzy przesądzają o wszystkim. W SLD też główne decyzje należą do Grzegorza Napieralskiego. Nie znam bliżej otoczenia, które pomaga mu podejmować decyzje. Poza tym za mało wiem o zawirowaniach wokół różnych pozycji na listach - mówi były premier. - To nie jest kwestia żalu, bo sam ostatecznie zdecydowałem, że nie będę startował. Natomiast pozostaje moja krytyczna ocena dyrektywności w wyznaczaniu miejsc na listach, która i mnie dotknęła.


Oleksy jednocześnie zapowiada obserwację poczynań SLD i zagrzewa partię do walki.



Będę obserwował kampanię SLD i patrzył, czy jest tam prawdziwa wola walki – o sprawy Polski, bo chyba nie o mandaty i stołki. Lewica musi wygrywać spór o Polskę nowym pomysłem, nowym językiem, zaczepnymi posunięciami trafiać do obywateli. (…) Wszystkie partie oszukują wyborców – to nieznośna cecha demokracji. Ale to lewica walczy o to, by być dla ludzi alternatywą wobec władzy – bo dziś jest swoisty przymus wyboru między partiami prawicowymi – i dlatego musi inaczej stawiać sprawy kraju.

My też spoglądamy w przyszłość i przyznajemy, że czasy Millera, Oleksego, Czarzastego i Kwaśniewskiego mogą już nie powrócić.

To niepotrzebne potknięcia. Ale nie siedzę w tym, nie wiem, jak wygląda warsztat tworzenia list. Jest 900 kandydatów SLD i byłym zdziwiony, gdyby nie znaleźli się jacyś niezadowoleni. Oczywiście dyskrecja w wewnętrznych sprawach jest zawsze lepsza niż publiczne roztrząsanie konfliktów. Choć na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że w rozmowach o listach trzeba uwzględniać spojrzenie  zainteresowanych. 

Oleksy wskazuje, że ostateczne słowo w SLD należy do Grzegorza Napieralskiego. Czy jednak ma do niego żal z powodu decyzji?

Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji