Były działacz opozycji o zwycięstwie Platformy i jej ewentualnej koalicji z Palikotem mówi:
PO nie jest na rękę koalicja z Palikotem, bo Tusk musiałby ujawnić kreatywną księgowość rządu, zrobić coś z nadmiernymi kosztami państwa, a więc zabrać się za reformę finansów publicznych. Z drugiej strony, Tuskowi i PO, a znam to środowisko doskonale, potrzebny jest chłopiec do bicia, ktoś taki jak Unia Wolności w czasach rządu Jerzego Buzka. To na nią zrzucało się niepopularne inicjatywy, mówiło, że to „ci żydzi zmuszają nas do reform”.
Premier Buzek ciągle powtarzał, że to Balcerowicz wymusza na nim pewne rzeczy. Dla Palikota byłoby jednak lepiej, by trzymał się z daleka od rządu, bo niebawem zaczną się schody. Obawiam się, że może dojść do przedterminowych wyborów, bo Platforma nie podoła problemom, jakie zaczną się piętrzyć po z Euro 2012. Skończy się narodowy zryw, a zacznie liczenie kosztów tej "wielkiej modernizacji". W sytuacjach podbramkowych trudno liczyć na wierność chłopów. Jak zacznie się sypać, nie będą przyjacielem dla Tuska.