Jacek Sasin w rozmowie z Katarzyną Adamiak-Sroczyńską podczas specjalnego Poranka Radio Wnet, minister kancelarii ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a dziś poseł Prawa i Sprawiedliwości mówi:
Ossów praktycznie przeżywa dokładnie to samo, co przeżywała Warszawa. Od odzyskania niepodległości w 1989 r. przez kilkanaście lat nie było żadnych wątpliwości, że musi powstać muzeum dla następnych pokoleń, a jednak obserwowaliśmy ogromną niemoc. Nic nie można było zrobić. Mimo, że Warszawa jest ogromny i bogatym miastem. Trzeba było Lecha Kaczyńskiego, żeby przyszedł i zbudował to muzeum. I podobnie jest w Osowie.
Zauważa też, że dużo biedniejsza od stolicy gmina Wołomin (do niej należy Ossów), próbuje jedną z największych wygranych bitew w dziejach świata w przededniu stulecia upamiętnić. Jednak nie może liczyć na wsparcie rządu w tym, co znamienne, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Choć zauważa, że to rzecz jakże charakterystyczna dla budowania naszej tożsamości w dwudziestoleciu następującego po Okrągłym Stole:
To jest w ogóle szerszy problem. My po 1989 r. jednak trochę oderwaliśmy się od historii…