Pisałem niedawno, że wśród rzeczy, z których śmiać się nie wypada - bo jest to zbyt łatwe - honorowe miejsce zajmuje sztuka nowoczesna. Niestety, muszę po raz kolejny przekroczyć granicę przyzwoitości. Śmiech bowiem jest czasem jedyną możliwą reakcją towarzyszącą odbiorowi sztuki nowoczesnej. Udowadnia to reżyser Oliver Frljić, który przygotowuje w Teatrze Starym w Krakowie nową interpretację "Nie-Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego. Niestety, ponieważ nawet wśród aktorów zdarzają się obywatele Ciemnogrodu, kilku z nich zrezygnowało z występu w proteście przeciw zbyt nowatorskiemu podejściu do dzieła narodowego wieszcza.  A o tym, jak ma wyglądać sztuka w wersji bośniackiego reżysera, opowiada "Dziennik Polski"

W jednej ze scen młody aktor mówi: "Zygmunt Krasiński napisał »Nie-Boską komedię«, która jest straszliwym paszkwilem na Żydów, to sztuka antysemicka". Następnie każdy z tej grupy przedstawia się z imienia i nazwiska i mówi: "W związku z tym, że »Nie-Boska komedia« jest tekstem antysemickim, nie chcę być Polakiem, chcę być Żydem". Tylko jedna aktorka się wyłamuje: "Jestem Polką, to reżyser kazał mi mówić, że jestem Żydówką, ale ja tego nie zrobię". Po czym grupa młodych rozbiera się i pisze sobie na piersiach "Holocaust = towar". Następnie sięga po mydło (z tłuszczu Żydów) i zmywa napis. Brzmi i hymn Polski. "Mazurek Dąbrowskiego" śpiewany jest po rosyjsku, ale i po polsku, na melodię "Deutschland, Deutschland über alles", co poprzedza scenę gwałtu zbiorowego na jednej z młodych. Następnie bierze ona ślub w obrządku katolickim (w tragedii Krasińskiego jest to ślub hrabiego Henryka z Marią), po czym uczestnicy obrzędu plują na młodą parę, by następnie przebrać kobietę w welon ikonograficznie upodabniający ją do Maryi Niepokalanej.

I tylko marzy mi się, że po ostatniej scenie tego wielkiego dzieła, publiczność na chwilę zamiera i nie oburza się, nie buczy i gwiżdże, ale wybucha gromkim śmiechem. Bo czyż można sobie wyobrazić lepszą autoparodię sztuki nowoczesnej? Jest tu wszystko - symbolika subtelna niczym młot pneumatyczny, antysemityzm, bluźnierstwo, jest wyśmianie narodowych symboli, a także złamanie bariery między fikcją a rzeczywistością. Jest też w końcu-  a właściwie przede wszystkim - totalny, przytłaczający bezsens. Aż niesamowite, że ktoś zdołał upchnąć to wszystko w jedno przedstawienie, w dodatku nazywając to adaptacją klasycznego dzieła. Dlatego miejmy nadzieję, że mimo trudności, adaptacja ta zostanie wystawiona. I niech zostanie wyśmiana w kosmos, tak, jak na to zasługuje.