Zamrożone progi podatkowe i kwota wolna od podatku oraz wyższa składka rentowa – to powody, dla których z pensji musimy coraz więcej oddawać państwu.
Jak wynika z najnowszego raportu OECD, w ubiegłym roku rząd zabierał średnio zarabiającemu Polakowi 35,9 proc. jego wynagrodzenia. Parze wychowującej dwoje dzieci, w której jeden z małżonków zarabia średnią płacę, a drugi 33 proc. tej kwoty – 28,3 proc. Najniższe obciążenia mieliśmy w latach 2008 i 2009. Dla singla np. wynosiły one 35,1 proc., a dla pary 27,2 proc. W 2001 r. obciążenia wynosiły odpowiednio 36,4 proc. i 29,4 proc.
Niskie opodatkowanie pracy w latach 2008–2009 to efekt reform rządu PiS, a właściwie ówczesnej minister finansów Zyty Gilowskiej. ?W rzeczywistości była to realizacja programu liberalnego odciążenia obywateli od danin. Dziś niewiele osób już pamięta, że rząd PiS obniżył aż o 7 pkt proc. składkę rentową, wprowadził ulgi podatkowe na dzieci, podniósł po pięciu latach progi podatkowe i kwotę wolną, zlikwidował 40-proc. stawkę PIT, obniżył stawkę podstawową – z 19 do 18 proc. Zostawił w portfelach Polaków ok. 40 mld zł rocznie.
Była to największa obniżka danin nakładanych na pracę po 1989 r. Eksperci są zgodni, że to właśnie ten fiskalny bodziec pozwolił nam przejść suchą stopą przez kryzys. Zarzutem wobec PiS jest to, że w ślad za tym nie poszły reformy obniżające wydatki, a rząd nawet nieodpowiedzialnie je zwiększył – wydłużając np. o rok obowiązywanie powszechnych przywilejów emerytalnych dla 55-letnich kobiet i 60-letnich mężczyzn czy nie wprowadzając emerytur pomostowych. Zrobił to dopiero rząd PO.
Niestety, ten krótki epizod z mniejszym fiskalizmem państwa w stosunku do zarabiających obywateli nie trwał długo. Progi i kwota wolna są od tamtego czasu zamrożone, a rząd PO, mimo odwoływania się do liberalizmu, podniósł od lutego 2012 r. o 2 pkt proc. składkę rentową do ZUS . Jak pisał francuski XIX-wieczny ekonomista i przedsiębiorca Jean-Baptiste Say, nie ma dobrych podatków, są tylko bardziej lub mniej złe. Najgorszy jest ten, którzy karze za pracę i przedsiębiorczość, tj. obciążenia nakładane na pensje. Jest on szkodliwy, bo obniżając dochód netto, zniechęca do aktywności, powoduje niechęć firm do zatrudniania (większe bezrobocie), wypycha obywateli na emigrację. To m.in. z powodu pazerności rządzących ponad 1,5 mln, głównie młodych, Polaków opuściło nasz kraj.