Coś się zmieniło. Obietnice wyborcze nie robią już takiego wrażenia. PiS składa propozycje przedwyborcze, których nie sposób przelicytować. I to w czasie inflacji, kiedy drożyzna jest dotkliwa i odczuwalna dla każdego gospodarstwa domowego. A worka z obietnicami rządzący nawet jeszcze dobrze nie otworzyli. Ten będzie uchylany sukcesywnie przed wyborami, żeby każda zapowiedź przybliżała partię Jarosława Kaczyńskiego do prolongaty władzy. PiS-u nie przelicytuje żadna inna partia. Nikt nie obieca Polakom więcej. Co nam to mówi o PiS-ie, a co o opozycji?
Gierkomania
Sondaże dla PiS są dobre, ale nie bardzo dobre. Nie dają partii samodzielnych rządów.
Czytaj więcej
PiS wygrałby wybory parlamentarne, gdyby odbyły się one w najbliższy weekend, ale nie zbudowałby...
Po ogłoszeniu 800+ szału nie było. Polacy potrafią liczyć i wiedzą, że przez inflację 500+ straciło siłę nabywczą. Parafrazując klasyczkę: „to 800+ po prostu nam się należy"– mogą myśleć wyborcy. Program „Rodzina 500+” realizowany od 2016 roku nigdy nie był waloryzowany. Lewica już w 2018 roku upominała się o waloryzację 500+, a potem konsekwentnie w kolejnych latach. Zapowiedź Kaczyńskiego nie jest niczym innym niż właśnie przywróceniem siły nabywczej 500+. PiS pogrzało się w blasku 800+ jedynie 24 godziny, a później zostało sprowadzone na ziemię przez opozycję. Konfederacja projektu nie poprze i jest za likwidacją programu. PSL i Polska 2050 również nie są za i chcą poprawek. PO oczekuje 800+ od 1 czerwca, przed wyborami, żeby temat nie stał się kiełbasą wyborczą. PiS okazało się bezbronne. Bo ani opozycja nie jest homogeniczna w reakcji na sztandarową obietnicę, ani nie ma poczucia społecznej wdzięczności za waloryzację, która przebiła się do świadomości wyborców.
Jest za to problem wiarygodności partii Jarosława Kaczyńskiego i samego prezesa. Jeśli Kaczyński mówił rok temu, że 700+ było proinflacyjne, to dlaczego zapowiada 800+, kiedy drożyzna jest i będzie odczuwalna? Gospodarka spowalnia, spadają dochody i konsumpcja. Inwestycje zagraniczne są na niskim poziomie. Środków z KPO nie ma i przy podejściu PiS do praworządności nie będzie. A mimo wszystko PiS chce zasypać Polaków pieniędzmi.