Lot prezydenta z oskarżonym

Dlaczego Rosjanie zaprosili dziś Jaruzelskiego do Moskwy? Otóż jest to podziękowanie za wierność radziecko-rosyjskiej racji stanu – pisze senator PO

Aktualizacja: 07.04.2010 02:15 Publikacja: 07.04.2010 02:09

Jan Rulewski

Jan Rulewski

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Nie wiem, jakimi emocjami kierował się do tej pory rozsądny i zazwyczaj przekonujący Waldemar Kuczyński, gdy w artykule dotyczącym wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Moskwie o obecnym prezydencie napisał „nadęty i ponury dziwak”, a o generale Wojciechu Jaruzelskim „prezydent przełomu, majestat narodu od kilkudziesięciu lat, cieszący się sympatią i uznaniem przynajmniej połowy narodu”.

[srodtytul]Niekomfortowa sytuacja[/srodtytul]

Pisząc tę polemikę, też kieruję się emocjami, tym bardziej że jestem świeżo po wizycie w Wilnie, gdzie widziałem, z jaką powagą, ale i uczuciem litewscy politycy oddawali cześć swojemu prezydentowi. A myślę, że tak naprawdę i przede wszystkim najwyższemu urzędowi państwa, który poprzedzała asysta litewskiego sztandaru, symbolu najwyższych wartości państwowych.

Od razu chciałbym odrzucić zarzut, że wezbrała we mnie „antyjaruzelska adrenalina”. Zacznijmy więc od zwyczajnych, racjonalnych argumentów. W chwili obecnej przeciw gen. Jaruzelskiemu toczy się przed sądem sprawa z oskarżenia publicznego – prokuratura zarzuca mu poważne przestępstwa przeciw państwu. Przyznasz, Waldku, że w tej sytuacji wspólny lot obecnej głowy państwa z człowiekiem oskarżonym o przestępstwa nie byłby komfortową sytuacją dla obu jego uczestników.

Ktoś może powiedzieć, że proces przed warszawskim sądem jest jedynie symbolicznym epizodem prowadzonym dla uspokojenia sumień. Otóż nie, jest sądem nad państwem, które było zdolne wytoczyć największe działa przeciw znaczącej części narodu – przeciw ludziom, z których część walczyła na szlakach II wojny światowej, a później ginęła w kazamatach lub uchodziła za granicę. Wielu z tych ludzi zmarło na obczyźnie, inni, przygnieceni problemami życia, dziś milczą. Ale kto, jeśli nie my, którzyśmy powstali przeciwko PRL, ma obowiązek o nich pamiętać?

[srodtytul]Kaczyński reprezentuje Polskę[/srodtytul]

Jeśli nawet pominąć problem, jakim jest proces, w którym odpowiada Jaruzelski, to warto zadać sobie pytanie, z jakich powodów Rosjanie zaprosili dziś generała do Moskwy. Otóż jest to podziękowanie za długotrwałą przyjaźń i wierność radziecko-rosyjskiej racji stanu.

Dlatego sądzę, że szybka decyzja generała o pakowaniu walizek była pochopna. Dziś konstytucyjnym reprezentantem państwa na zewnątrz nadal pozostaje Lech Kaczyński i to z nim oraz z rządem każdy, kto chce reprezentować majestat Rzeczypospolitej, powinien przynajmniej uzgadniać swoje plany oficjalnych wyjazdów na zaproszenie innych rządów.

Zapraszając Jaruzelskiego, Moskwa daje nam do zrozumienia, że dla niej istnieją dwie Polski. Ta sympatyczna – generała, a zarazem sojusznika na berlińskim szlaku, i ta oficjalna III Rzeczpospolita „ćwiartkowego” prezydenta – jak pisze red. Kuczyński.

Na taką interpretację nie ma zgody – ze względu na suwerenność naszego państwa i zwyczajne względy dyplomatyczne. Jeśli przyjąć, że nasz udział w moskiewskich obchodach zakończenia II wojny światowej ma być potwierdzeniem włożonego przez Polskę wysiłku w zwycięstwo, to polska delegacja pod kierownictwem prezydenta RP powinna być poszerzona o kombatantów reprezentujących Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie i Armię Krajową. To właśnie te dwie polskie armie oraz trzecia, u boku wojsk radzieckich, na tragicznych szlakach II wojny światowej biły się o zwycięstwo nad faszyzmem, o niepodległość Polski i wolność Rosji.

Obecność przedstawicieli tych trzech sił mogłaby przy okazji odświeżyć pamięć historyczną zachodnim sojusznikom i stworzyć im szansę moralnej refleksji.

Niezależnie od tego zgodę na wyjazd Jaruzelskiego za granicę, do Moskwy, powinien wydać sąd, przed którym staje były szef WRON – podobnie jak za rządów generała bywało.

[i]Autor jest senatorem Platformy Obywatelskiej, w latach 80. był działaczem demokratycznej opozycji, szefem Regionu Bydgoskiego NSZZ „Solidarność”[/i]

[ramka]

[b]Pisali w opiniach[/b]

Piotr Zychowicz - [link=http://www.rp.pl/artykul/453767.html]Święto sowieckiego imperializmu[/link] 29 marca 2010

Piotr Skwieciński - [link=http://www.rp.pl/artykul/454122.html]Na placu Czerwonym być trzeba[/link] 30 marca 2010

Waldemar Kuczyński - [link=http://www.rp.pl/artykul/454710.html]Generał Jaruzelski nie przyniesie Polsce wstydu[/link] 31 marca 2010[/ramka]

Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku