Reprezentował najlepsze elementy polskiego etosu szlachecko-inteligenckiego. Poruszając się po trudnym świecie polityki, zachowywał niezmąconą integralność moralną. Do końca życia pozostał wierny wartościom, które wyznawał na początku swojej kariery.

Przy tym wszystkim potrafił zachować zadziwiającą skromność. Miał też ogromny urok osobisty, co ułatwiało mu zjednywanie ludzi. Także mnie oczarował.

Dzięki poczuciu humoru Kazik potrafił się przyglądać światu również od mniej poważnej strony. Nie zapomnę, jak podczas wyjazdu studyjnego do Niemiec umówiliśmy się z jednym z kolegów pod olbrzymią katedrą w Kolonii. Kolega przeszedł obok, nie zauważając katedry, co Kazik spuentował serią celnych dowcipów. Najlepiej jednak pamiętam go z działalności w podziemiu lat 80. Prowadziliśmy wtedy burzliwe dyskusje o miejscu Polski w świecie. Niektórym mogły się one wydawać oderwane od ówczesnej politycznej rzeczywistości. Później jednak, kiedy komunizm niespodziewanie upadł, okazało się, że nasze przemyślenia i idee można urzeczywistnić.

Kazika cechował entuzjazm i poczucie misji. Jako ambasador w Stanach Zjednoczonych – podobnie jak ja w Niemczech – uważał, że naszym pierwszym obowiązkiem jest zdobycie i pomnożenie kapitału zaufania Zachodu do nowej Polski. Żeby to się udało, trzeba było okazać zaufanie naszym nowym sojusznikom. A to – wobec skomplikowanych stosunków PRL z Zachodem – nie było rzeczą oczywistą. Kazik zdawał sobie sprawę, że bez zakorzenienia w szacunku dla wolności, demokracji i praw człowieka polityka staje się cyniczną walką o władzę. Ale też wiedział, iż kierowanie się wyłącznie wartościami i celami długofalowymi grozi klęską. Dlatego – jak twierdził – należy pozostawać wiernym wspomnianym wartościom, ale też wiedzieć, jak je zrealizować. Bo realizm i wartości nie są, jak często się uważa, przeciwieństwami w polityce. To dwie strony tego samego medalu. Tę myśl uważam za najważniejsze dziedzictwo Kazika.

—Janusz Reiter, były ambasador RP w Niemczech i USA, wiceprezes spółki Presspublica, wydawcy „Rzeczpospolitej”