Chcę wiedzieć, czy polityk bije żonę

Politycy nie są wyjęci spod zasady sformułowanej przez Jezusa: „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie” – pisze duchowny

Aktualizacja: 02.10.2008 02:20 Publikacja: 02.10.2008 02:01

Red

Nowa jakość w polskiej polityce? Argumentem w walce z oponentami stała się wysokość płaconych przez nich alimentów. „To magiel”, „Nie należy wchodzić z butami w życie prywatne polityków” – słychać głosy oburzonych obrońców prawa polityków do prywatności. Z butami z pewnością wchodzić nie należy. Ale zainteresowanie sferą prywatną ludzi sprawujących władzę wcale nie musi być „maglem”. Raczej jest koniecznością.

Z satysfakcją odkryłem kilka dni temu, że nie jestem odosobniony, gdy otwarcie przyznaję, że interesuje mnie prywatne życie polityków.

[srodtytul]Czy ma ślub kościelny?[/srodtytul]

Interesuje mnie na przykład, którą z kolei żonę ma ten czy ów reprezentant narodu (a jeśli deklaruje się głośno jako katolik, to czy ma ślub kościelny), czy dba o dzieci, czy ma kochankę, czy płaci podatki (nawet abonament radiowo-telewizyjny). Interesuje mnie, jak odnosi się do swoich najbliższych, ale również to, jak w zwykłych, prywatnych kontaktach traktuje ludzi. Interesuje mnie, jakim jest człowiekiem, czy często kłamie, czy pali papierosy, pije wódkę i używa narkotyków.

Chcę wiedzieć, jak mu idzie wychowywanie dzieci, czy bije żonę, czy punktualnie spłaca raty kredytu i ewentualne mandaty, a nawet – jeśli powinien – czy i w jakiej proporcji do swych dochodów płaci alimenty. Za oczywiste uważam, iż nie należy ukrywać przed opinią publiczną, jeśli polityk prowadzi samochód po pijanemu, wywołuje bójki, płaci z publicznych pieniędzy za prywatne zachcianki…

Uważam, że nie tylko mam prawo to wiedzieć, ale że jak najlepsza znajomość polityka, któremu powierzone zostały losy mojego kraju, mojej ojczyzny, moich najbliższych i mnie samego jest moim obywatelskim obowiązkiem.

[wyimek]Czy człowiek, który ma już czwartą partnerkę życiową, będzie na tyle wierny politycznie, aby umiał dotrzymać jakichkolwiek zobowiązań wobec zwykłych obywateli?[/wyimek]

[srodtytul]Program nie wystarczy[/srodtytul]

Jako wyborca decyduję nie tylko o tym, jaka partia obsadzi najważniejsze stanowiska. Mniej lub bardziej świadomie (wolałbym bardziej) dopuszczam do pełnienia władzy konkretnych ludzi – z ich zaletami, ale także z ich wadami.

Nikt, zostając posłem, ministrem, premierem czy prezydentem, nie przestaje być człowiekiem. Z całym zasobem pozytywów, ale również człowiekiem słabym i grzesznym. Jak wszyscy. Dlatego nie wystarcza mi znajomość wyborczego programu człowieka, który obejmuje jakiś ważny urząd lub dającą wielki wpływ na życie społeczności funkcję. Chcę i powinienem również wiedzieć, czy jest to człowiek wiarygodny i nadający się do pełnienia powierzonych mu zadań. Czy sprawdził się w innych dziedzinach życia – także tych, które określamy jako prywatne.

Politycy nie są wyjęci spod zasady sformułowanej przez Jezusa: „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie” (Łk 16,10).

Zasadę przyglądania się życiu prywatnemu kandydatów do ważnych urzędów Kościół wprowadził już u swych początków. Święty Paweł, obdarzony w kwestiach funkcjonowania Kościoła ogromną dozą zdrowego rozsądku, nie miał wątpliwości, że jest istotne, jakich ludzi dopuszcza się do pełnienia w Kościele ważnych funkcji, w tym również funkcji związanych z rządzeniem. Sformułował bardzo konkretne wytyczne:

„Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? Nie [może być] świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie. Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie. Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nienadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu” – napisał w pierwszym liście do Tymoteusza (1 Tm 3,2-8).

[srodtytul]Wiedza nie z magla[/srodtytul]

Moim zdaniem powyższe zasady pasują w większości również do polityków. Czy człowiek, który „nie umie stanąć na czele własnego domu”, będzie dobrze stał na czele kraju? Wątpię. Czy człowiek, który ma już czwartą partnerkę życiową, będzie na tyle wierny politycznie, aby umiał dotrzymać jakichkolwiek zobowiązań wobec zwykłych obywateli? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie. A ktoś, kto nie potrafi sensownie zarządzać budżetem domowym, czy będzie w stanie sensownie rozporządzać miliardami z państwowej czy samorządowej kasy? Można się spodziewać, że nie.

Nawet najlepszy program polityczny okaże się stertą bezwartościowych kartek, jeżeli jego realizację powierzy się ludziom nieuczciwym, niesprawiedliwym, leniwym, niezaradnym życiowo, niesłownym itd. Dlatego wyborcom (a więc i mnie) potrzebna jest wiedza o prywatnym życiu polityków. Ale rzetelna, nie ta z „magla”.

[i]Autor jest katolickim duchownym, był m.in. dziennikarzem „Gościa Niedzielnego” i twórcą portalu wiara.pl[/i]

Nowa jakość w polskiej polityce? Argumentem w walce z oponentami stała się wysokość płaconych przez nich alimentów. „To magiel”, „Nie należy wchodzić z butami w życie prywatne polityków” – słychać głosy oburzonych obrońców prawa polityków do prywatności. Z butami z pewnością wchodzić nie należy. Ale zainteresowanie sferą prywatną ludzi sprawujących władzę wcale nie musi być „maglem”. Raczej jest koniecznością.

Z satysfakcją odkryłem kilka dni temu, że nie jestem odosobniony, gdy otwarcie przyznaję, że interesuje mnie prywatne życie polityków.

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości