Reklama

Gdzie jest opozycja? - pyta Piotr Gabryel

Jak się wydaje, walka o to, co zrobić z krzyżem przed Pałacem Prezydenckim, oraz o to, gdzie i w jaki sposób upamiętnić ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, niemal bez reszty zaprzątnęła umysły liderów największej partii opozycyjnej – Prawa i Sprawiedliwości.

Publikacja: 10.08.2010 21:11

Gdzie jest opozycja? - pyta Piotr Gabryel

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Z kolei liderzy mniejszej partii opozycyjnej – Sojuszu Lewicy Demokratycznej – skrzętnie korzystając z nadarzającej się okazji, postanowili oddać się zbijaniu na tym kapitału politycznego i bez najmniejszych skrupułów zagrali kartą obrony świeckości państwa. Któraż to świeckość nie jest przecież zagrożona w najmniejszym nawet stopniu.

Cóż, bez dwóch zdań, trzeba za wszelką cenę wyjaśnić przyczyny smoleńskiej tragedii. Trzeba ustalić, dlaczego nasze państwo nie wystąpiło do Moskwy o wspólne prowadzenie tego śledztwa, do czego drogę torowała umowa między Polską a Rosją z 1993 roku. Trzeba też uczynić wszystko, co możliwe, aby godnie upamiętnić ofiary katastrofy i wreszcie należycie rozwiązać kwestię krzyża stojącego przed Pałacem Prezydenckim.

Obserwując zachowanie opozycji, nietrudno wszak o wrażenie, że to jedyne naprawdę ważne problemy, przed których rozwiązaniem stoi Polska. A tak oczywiście nie jest, czego dowodem choćby ostatnia rejterada rządu Donalda Tuska w obliczu zapaści zagrażającej naszym finansom publicznym. Zamiast obiecywanej od lat reformy kasy państwa otrzymaliśmy zapowiedź podwyżek podatku VAT. Czyli – w sumie – zafundowano nam pasztet, który może sprowadzić na nasz kraj poważne turbulencje gospodarcze.

I co na to opozycja? Zaatakowała z tego powodu koalicję rządzącą? Zmiażdżyła jej krótkowzroczną politykę, która skazuje nasze dzieci i wnuki na konieczność spłacania gigantycznych długów? Ależ skąd. A dlaczego?

Obawiam się, że główna przyczyna tego zaniechania jest dokładnie taka sama jak ta, która kryje się za reformatorską kapitulacją Platformy Obywatelskiej. Otóż liderzy PiS i SLD – podobnie jak czołowi politycy PO i PSL – albo nie rozumieją powagi sytuacji, albo nie mają pomysłu, jak przeciwdziałać katastrofie grożącej finansom Polski, albo – co najbardziej prawdopodobne – brakuje im odwagi, by przeprowadzenie tych koniecznych, lecz niepopularnych reform zaproponować, a potem wziąć udział w ich przeforsowaniu.

Reklama
Reklama

Z kolei liderzy mniejszej partii opozycyjnej – Sojuszu Lewicy Demokratycznej – skrzętnie korzystając z nadarzającej się okazji, postanowili oddać się zbijaniu na tym kapitału politycznego i bez najmniejszych skrupułów zagrali kartą obrony świeckości państwa. Któraż to świeckość nie jest przecież zagrożona w najmniejszym nawet stopniu.

Cóż, bez dwóch zdań, trzeba za wszelką cenę wyjaśnić przyczyny smoleńskiej tragedii. Trzeba ustalić, dlaczego nasze państwo nie wystąpiło do Moskwy o wspólne prowadzenie tego śledztwa, do czego drogę torowała umowa między Polską a Rosją z 1993 roku. Trzeba też uczynić wszystko, co możliwe, aby godnie upamiętnić ofiary katastrofy i wreszcie należycie rozwiązać kwestię krzyża stojącego przed Pałacem Prezydenckim.

Reklama
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Nowy plan Tuska: gospodarka, energetyka i specjalna misja Sikorskiego
Publicystyka
Konrad Szymański: Jaka Unia po szkodzie?
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Reklama
Reklama