Kobieta Roku

Joanna Kluzik-Rostkowska przez ostatni rok dostała w polityce szansę, jaką kobiety dostają rzadko. A poległa nie przez "szklany sufit", ale własne kompetencje, nijak nie przystające do wybujałej ambicji

Publikacja: 15.06.2011 09:59

Kobieta Roku

Foto: W Sieci Opinii

Joanna Kluzik-Rostkowska: Jeżeli PO chce przypominać lata rządów Jarosława Kaczyńskiego, to proszę bardzo. Niech przypomina obniżenie podatków, wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia. Rządy premiera Kaczyńskiego były dobrym czasem dla Polski. Ekonomiści podkreślają, że obniżenie podatków i składki emerytalno-rentowej pozwoliło przejść przez kryzys łagodniej niż innym. Jeśli konkurenci chcą o naszych sukcesach przypomnieć, nie mam nic przeciwko temu.

Czerwiec 2010

Dziennikarz:  Pani poseł, a jakby pani miała przekonać elektorat lewicy, zresztą nie tylko lewicy, ale i nie przekonanych, że Jarosław Kaczyński najbardziej nadaje się na prezydenta RP.

Joanna Kluzik-Rostkowska:

 

Proszę. 1. myślenie kategoriami państwa. 2. duże doświadczenie polityczne. 3. samodzielność w działaniu. 4. duża wrażliwość społeczna. 5. poważne traktowanie poważnych spraw. 6. wielka odporność na plastikowość polityczną, na piarowość, co mu czasem przeszkadzało. 7. dystans do siebie i autoironiczność. 8. inteligencja, solidne wykształcenie, znajomość historii. 9. wytrwałość, jeżeli trzeba pracować do 3 w nocy, to pracuje. 10. cierpliwość, bardzo ważna rzecz dla polityka.

Dziennikarz: A co z komunikatywnością, otwartością na świat i ludzi, umiejętnością współpracy z innymi partiami…

Joanna Kluzik-Rostkowska: To ma pan 10, 11, 12.

Kwiecień 2011

Joanna Kluzik-Rostkowska: Podczas kampanii prezydenckiej przekonywałam do głosowania na takiego Jarosława Kaczyńskiego, jakiego znałam sprzed katastrofy 10 kwietnia, przepraszam, jeżeli kogokolwiek przekonałam.

Joanna Kluzik-Rostkowska: Jestem przekonana, że dla dobra polskiego życia politycznego, dla dobra Polski, dla tej odwagi, której nam potrzeba, Jarosław Kaczyński powinien zejść ze sceny politycznej dzisiaj.

Czerwiec 2011

Joanna Kluzik-Rostkowska: Jeśli chcemy polityki roztropnej, opartej na współpracy, a nie wojnach, musimy zbudować swoisty społeczny, obywatelski „kordon sanitarny” wokół PiS. To jedyny sposób, by powstrzymać szaleństwo i cynizm.

Joanna Kluzik-Rostkowska: Jestem dziś z Platformą Obywatelską dlatego, że zrobię wszystko, żeby PiS nie wrócił do władzy. Dziś widać, jak nasza scena jest mocno zabetonowana. Trzeba zrobić naprawdę wszystko, żeby PiS nie miał szansy współrządzenia z SLD, to było podstawą mojej decyzji.

Uważam, że trzeba zrobić wszystko, żeby nie obudzić się 24 października w rzeczywistości, w której Jarosław Kaczyński będzie premierem...


Nie wyciągam tych cytatów, żeby się naśmiewać, bo to łatwizna i kopanie leżącego, choć dzisiaj jeszcze może się wydawać, że ów leżący spadł na cztery łapy i ma się całkiem nieźle. A na pewno dużo lepiej niż współpracownicy, których za sobą zostawił. Jestem osobą raczej niedzisiejszą i ciągle wydaje mi się, że coś takiego jak twarz czy honor ma jeszcze znaczenie, nawet w tak brudnym zawodzie jak polityka. I dlatego o kimś, kto sam się ich pozbawił w tak żałosnym stylu, nie umiem myśleć jako o wygranym. Sama Kluzik zresztą jeszcze kilka dni temu mówiła, że uwłacza jej honorowi myślenie, że mogłaby przeskoczyć do innej partii. W sobotę cała Polska mogła zobaczyć, gdzie Kluzik ma swój honor. Nie o tym jednak chciałam, ale o przesłaniu jakie wygłosiła w sobotę (zżynając zresztą z Hillary Clinton) do polskich kobiet, a więc także do mnie.

Joanna Kluzik-Rostkowska: Dzisiaj szklany sufit istnieje, ogranicza nasze możliwości i aspiracje, ale ten szklany sufit ma 19 milionów pęknięć. Najwyższa pora, aby ten sufit nam nie przeszkadzał.

Trudno o słowa mniej pasujące do tamtej chwili, do tego momentu w politycznej karierze ich autorki. Bo to co Kluzik-Rostkowska pokazała przez ostatni rok, jest zaprzeczeniem tego, jakiej obecności kobiet w życiu publicznym bym sobie życzyła. Jeśli ktoś miał uprzedzenia do kobiet w polityce, to mógł się w nich utwierdzić, jeśli ktoś wiązał z obecnością kobiet jakieś nadzieje na nową jakość, niechybnie się rozczarował. Kluzik przez ostatni rok dostała w polityce szansę, jaką kobiety dostają rzadko. Kierowała prezydencką kampanią wyborczą, mogła zostać wiceprezesem i jedną z liderek drugiej co do wielkości partii, mogła budować swoją własną, mogła wreszcie odejść z jakimś minimum klasy. Wykorzystała tylko pierwszą z tych szans, a na kolejnych poległa nie przez jakiś wyimaginowany w jej przypadku szklany sufit, a własne polityczne i osobowościowe kompetencje, nijak nie przystające do wybujałej – jak widać – ambicji. Niestety.

 

Nie będę udawać sympatii do Kluzik-Rostkowskiej jako polityczki, bo nie zdążyłam jej cenić. Najpierw jej nie zauważałam, potem nie doceniałam, a potem to już zwyczajnie nie było za co szanować. Ale jest mi przykro, że to właśnie kobieta zaliczyła najbardziej spektakularny polityczny upadek ostatnich lat, pokazując, że granice jej ambicji wyznacza silny mężczyzna, w cieniu którego akurat tkwi. Dzisiaj ten, jutro tamten. Swojego nic nie umiała stworzyć, jedyne, co jej się naprawdę udało, to przesunięcie granicy żenady w polityce. Szkoda, wielka szkoda, że nasza – kobiet – przedstawicielka w polityce, posadzona w niej najwyżej, jak było można, pokazała to, co pokazała.

Joanna Kluzik-Rostkowska: Jeżeli PO chce przypominać lata rządów Jarosława Kaczyńskiego, to proszę bardzo. Niech przypomina obniżenie podatków, wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia. Rządy premiera Kaczyńskiego były dobrym czasem dla Polski. Ekonomiści podkreślają, że obniżenie podatków i składki emerytalno-rentowej pozwoliło przejść przez kryzys łagodniej niż innym. Jeśli konkurenci chcą o naszych sukcesach przypomnieć, nie mam nic przeciwko temu.

Czerwiec 2010

Pozostało 91% artykułu
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska