Donald Tusk - mąż stanu czy Nikoś Dyzma w wersji high-tech?

Chyba już czas znaleźć odpowiedź na pytanie, kim naprawdę jest Donald Tusk. Za sprawą gospodarczych perturbacji wchodzimy w ostry zakręt. Warto mieć wiedzę o człowieku, od którego zależą nasze losy - pisze Piotr Gursztyn w "Plusie Minusie"

Publikacja: 16.07.2011 15:55

Donald Tusk - mąż stanu czy Nikoś Dyzma w wersji high-tech?

Foto: W Sieci Opinii

Publicysta "Rz" zastanawia się nad fenomenem lidera PO.

O Tusku jedno można powiedzieć z całkowitą pewnością. Potrafi dostroić się do nastrojów otoczenia. Pod tym względem jest Zeligiem. Jako student na początku swego opozycyjnego zaangażowania napisał magisterium o legendzie Józefa Piłsudskiego. Potem, w wieku lat 30, stał się „Polakiem rozłamanym", szarpiącym się z doskwierającą polskością po to, aby jednak stała się dla niego „świadomym wyborem". W początku lat 90., gdy szczytowały nastroje antyklerykalne, przewodniczył partii, która nie chciała oferować wyborcom „pamięci o historii ostatnich lat, czyli martyrologii, orła w koronie, krzyży na ścianie, Częstochowy". Kilka lat później, gdy Polska zaczęła skręcać w prawo, Tusk zaczął podkreślać, jak ważne są dla niego tradycyjne wartości. Wydał książkę „Solidarność i duma", stał się niemal etatowym polemistą Eriki Steinbach. Jeszcze niedawno ścigał się z Lechem Kaczyńskim na udział w uroczystościach patriotycznych. Dzisiaj ściąga do swojej partii kolejnych polityków lewicy, przyklaskuje związkom partnerskim i opowiada – tak jak w ostatnim wywiadzie dla „Newsweeka" – że zdezaktualizował się podział na lewicę i prawicę.


Jednak, jak przystało na prawdziwego wodza, Tusk jest osamotniony.


Dworu dziś nie ma. Jest tylko grono współpracowników, bez tej partnerskiej relacji, jaka mimo wszystko była w dworze. Na dodatek Tusk i jego najbliżsi podwładni zaczęli cierpieć na syndrom oblężonej twierdzy. Opowiadają o tym ludzie z Platformy Obywatelskiej. Kto inny zresztą ma to opowiadać, skoro Tusk nie jest skłonny do większej otwartości. (…) Tak skrycie nie funkcjonował żaden inny premier, co zresztą mu się opłaciło. Nie ma przecieków; skandale – jeśli są – pozostają tajemnicą. (…) Polityk uchodzący w powszechnej opinii za żyjącego za pan brat z dziennikarzami unika z nimi kontaktu. Wywiadów udziela rzadko, a jeśli, to tylko w bezpiecznych okolicznościach, dla mediów, co do których ma pewność, że nie zadadzą mu trudnego pytania. (…) W każdym przypadku musimy się przyzwyczaić do długiego życia z Donaldem Tuskiem. Niezależnie od tego, czy Tusk jest troszczącym się o Polskę mężem stanu, czy tylko Nikosiem Dyzmą w wersji high-tech. Bowiem co do jego sprawności nie mają wątpliwości nawet najbardziej zajadli wrogowie.



Więcej o premierze Tusku przeczytacie Państwo w „Plusie Minusie” - weekendowym dodatku "Rzeczpospolitej".

Publicysta "Rz" zastanawia się nad fenomenem lidera PO.

O Tusku jedno można powiedzieć z całkowitą pewnością. Potrafi dostroić się do nastrojów otoczenia. Pod tym względem jest Zeligiem. Jako student na początku swego opozycyjnego zaangażowania napisał magisterium o legendzie Józefa Piłsudskiego. Potem, w wieku lat 30, stał się „Polakiem rozłamanym", szarpiącym się z doskwierającą polskością po to, aby jednak stała się dla niego „świadomym wyborem". W początku lat 90., gdy szczytowały nastroje antyklerykalne, przewodniczył partii, która nie chciała oferować wyborcom „pamięci o historii ostatnich lat, czyli martyrologii, orła w koronie, krzyży na ścianie, Częstochowy". Kilka lat później, gdy Polska zaczęła skręcać w prawo, Tusk zaczął podkreślać, jak ważne są dla niego tradycyjne wartości. Wydał książkę „Solidarność i duma", stał się niemal etatowym polemistą Eriki Steinbach. Jeszcze niedawno ścigał się z Lechem Kaczyńskim na udział w uroczystościach patriotycznych. Dzisiaj ściąga do swojej partii kolejnych polityków lewicy, przyklaskuje związkom partnerskim i opowiada – tak jak w ostatnim wywiadzie dla „Newsweeka" – że zdezaktualizował się podział na lewicę i prawicę.

Publicystyka
Marek Migalski: Prawa mężczyzn zaważą na kampanii prezydenckiej?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Szary koń poszukiwany w kampanii prezydenckiej
Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska