Na wojskowym cmentarzu w Cleveland w USA pochowano Ctirada Mašina, jednego z uczestników grupy konspiracji antykomunistycznej, która w 1953 roku z bronią w ręku przebiła się z komunistycznej Czechosłowacji na Zachód.
Na wieść o jego śmierci w ubiegłym tygodniu głos zabrał premier Petr Nečas. Nazywał go odważnym człowiekiem, który wykazał się męstwem w walce z komunistyczną dyktaturą.
Bracia Josef i Ctirad Mašinowie byli synami podpułkownika armii czechosłowackiej straconego w czasie II wojny przez nazistów za udział w ruchu oporu. Po zdobyciu władzy przez komunistów w 1948 roku bracia z kolegami, m.in. Milanem Paumerem, stworzyli konspiracyjną grupę, która zaplanowała zbrojne przebicie się na Zachód.
Aby zdobyć broń, w 1951 r. konspiratorzy opanowali posterunek milicji w Chlumcu – w akcji zginęło dwóch milicjantów. Potem dokonali napadu na transport pieniędzy. W 1953 roku przekroczyli granicę NRD, w potyczce zabijając dwóch oficerów wojsk pogranicznych. Bracia Mašinowie oraz Milan Paumer przebili się szczęśliwie do Berlina Zachodniego, przechytrzając dowódców kolejnych obław, do których władze NRD zmobilizowały tysiące funkcjonariuszy policji i wojsk granicznych. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Dwóch członków grupy pojmano, skazano na śmierć i stracono.
Mašinowie i Paumer dostali azyl w USA. Służyli potem w armii amerykańskiej, walcząc m.in. w Korei. W latach 70. komunistyczna telewizja czechosłowacka poświęciła im pełen nienawiści odcinek serialu o przygodach komunistycznego majora Jana Zemana zatytułowany „Strach". Ukazywał on konspiratorów jako zwyrodnialców i sadystów.