Bronisław Komorowski: Bez kompromisu polityki nie ma w ogóle

O tym, jak trzeba prowadzić wojsko, o zmianach w konstytucji i tegorocznej kampanii wyborczej prezydent Bronisław Komorowski rozmawiał dziś z Janiną Paradowską

Publikacja: 08.09.2011 11:12

Bronisław Komorowski: Bez kompromisu polityki nie ma w ogóle

Foto: W Sieci Opinii

Prezydent skomentował swoją wysoką pozycję w rankingach zaufania:

To nie jest tylko i wyłącznie źródłem dobrych dla mnie notowań. Na to trzeba pracować przez wiele lat i budować przekonanie, że pozostałem sobą takim, jakim byłem od zawsze. Fakt, że nie odpowiadałem na agresywne zachowania w okresie wyborczym i powyborczym, też przekonał znaczną część ludzi, w tym znaczną część wyborców mojego konkurenta. To szansa na kończenie wojny polsko-polskiej, na ograniczenie jej ostrego charakteru. Prawdopodobnie okres kampanii do parlamentu nie będzie temu sprzyjał. Ale potem chciałoby się, żeby coś z tych zapowiedzi działania na rzecz uspokojenia sceny politycznej, stało się faktem. Będę kontynuował swoje wysiłki.

Zapytany, czy inicjatywa legislacyjna w celu wprowadzenia zmian w konstytucji była porażką jego prezydentury, Komorowski odpowiedział:

Sukcesem było wprowadzenie tego rodzaju projektu, który - moim zdaniem - Polsce służy. Bo rzeczą dziwną jest, że Polska jest jednym z niewielu krajów europejskich, które nie mają odpowiednich zapisów o tym w konstytucji. Dla mnie elementem motywującym były ustalenia szczytu w Lizbonie, który przynosił zmiany w relacjach między państwami a instytucjami UE. Jestem przekonany, że przyjęcie proponowanych przez niego zmian byłoby dobrym sygnałem, świadczącym o naszym zaangażowaniu w pogłębienie procesów integracji europejskiej. Wysoko sobie cenię, że dzięki działalności komisji konstytucyjnej udało się zbudować kompromis wszystkich ugrupowań politycznych wokół przebudowanego mojego projektu. Na przyszłość wydaje się, że rzeczą konieczną jest zbudowanie zdolności do budowania kompromisu. Bez kompromisu polityki nie ma w ogóle.

Komorowski ocenił obecną kampanię:

Obecna kampania ma opinię nudnej. Może coś się wypaliło i ludzie nie chcą już show, ostrej walki? Może to i dobrze? Można „taktyczyć”, uchylać się, trochę drażnić, stawiać żądania - to jest w polityce normalne, ale gdzieś tam na końcu trzeba uwzględnić potrzebę wyborców, którzy chcą być traktowani serio. Jest taka grupa, która chce merytorycznej dyskusji, bo nie chce kupować kota w worku.

Skomentował też swoje wsparcie dla Platformy Obywatelskiej w wyborach:

Wyrosłem ze środowiska PO i tego nie ukrywam. Jeżeli mówi się serio, że chce się być prezydentem wszystkich Polaków, chce się łączyć, a nie pogłębiać podziały, to trzeba zachować umiar, a nie opowiadać się po jednej ze stron sporu. Jestem przekonany, że moja aktywność jest wsparciem dla ludzi podobnie myślących jak ja.

Janina Paradowska pytała prezydenta, czy utwardzenie polityki wobec Litwy było słuszne:

Wiem jedno: z Litwinami liczenie na to, że „przyjdzie koza do woza”, nie sprawdzi się. „Litewska koza” nie przyjdzie do żadnego woza. Błędem Polski w ciągu ostatnich 20 lat było niepodejmowanie problemu - jak się okazało - niesłychanie ważnego dla Polaków, mniejszości polskiej. Ja mam kawał serca rodem z Litwy, moja rodzina mieszkała na Litwie ponad trzy wieki i wydaje mi się, że mam nie tylko sentyment, ale też wiedzę na temat Litwy. Bez Litwy w sensie politycznym Polska mogłaby egzystować, Litwa bez Polski - gorzej, bo była droga do UE, droga do NATO.

Nie padły, niestety, pytania, które dręczą wielu Polaków. Co z gospodarką? Co z finansami? Co z podatkami? Zdania prezydenta w tych sprawach nie poznaliśmy.

Prezydent skomentował swoją wysoką pozycję w rankingach zaufania:

To nie jest tylko i wyłącznie źródłem dobrych dla mnie notowań. Na to trzeba pracować przez wiele lat i budować przekonanie, że pozostałem sobą takim, jakim byłem od zawsze. Fakt, że nie odpowiadałem na agresywne zachowania w okresie wyborczym i powyborczym, też przekonał znaczną część ludzi, w tym znaczną część wyborców mojego konkurenta. To szansa na kończenie wojny polsko-polskiej, na ograniczenie jej ostrego charakteru. Prawdopodobnie okres kampanii do parlamentu nie będzie temu sprzyjał. Ale potem chciałoby się, żeby coś z tych zapowiedzi działania na rzecz uspokojenia sceny politycznej, stało się faktem. Będę kontynuował swoje wysiłki.

Publicystyka
Izrael – Iran. Jak obydwa kraje wpadły w spiralę zemsty i odwetu
Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni