Przypomnijmy – sprawę ujawnił Cezary Gmyz w "Rz". Dziś w serwisie fakt.pl czytamy komentarz Janusza Rolickiego. Publicysta zastanawia się, dlaczego:
Kreml ma tyle tupetu i obecnie żąda informacji o czterech pokoleniach wstecz naszych pilotów z tragicznego tupolewa. Jest to kuriozalne. Dla porządku przypomnę, że nawet w słynnych „ustawach norymberskich” naziści żądali od Niemców „podejrzanych” o pochodzenie żydowskie wylegitymowania się przodkami do trzeciego pokolenia.
I wyprowadza wniosek:
Europa jak zwykle pokazała, że wciąż bliższa jest jej koszula, czyli atomowa Rassija, niż słaba przecież Polsza, która od stuleci miała sprawiać Europie kłopot. A w czasie spotkania Roosevelta ze Stalinem okazało się nagle, że był to także kłopot amerykański. Bo hordy teutońskie – jak przekonywał skutecznie Stalin w Jałcie – dwa razy w dwudziestym wieku podążały na Wschód przez terytorium „Priwislenia”.
Na tych samych łamach Krzysztof Kwiatkowski - były minister sprawiedliwości, dziś poseł PO podkreśla, że przecież wojskowi śledczy mieli inną możliwość.