Piotr Gociek, publicysta „Uważam Rze” i Radio Wnet, na łamach „Plus Minus Rzeczpospolitej” przeprowadza gruntowną analizę myślenia nowych „strasznych mieszczan”, czyli tych którzy przez socjologów określani są jako „młodzi, wykształceni, z wielkich miast”. Po czym podsumowuje kluczowe fale, który złożyły się na konglomerat wierzeń tej ważnej grupy społecznej:
Po pierwsze – to najgorsze cechy przedwojennego strasznego mieszczanina: zadufanie w sobie, nieuzasadnione przekonanie o własnej wyższości, pogarda dla biedniejszych, mniej wykształconych, dla prowincjuszy (choć dopiero co samemu było się takim prowincjuszem – ale mieszczanie z awansu to swej przeszłości nienawidzą najbardziej).
Na to, zdaniem Goćka nakładają się „popłuczyny mentalności nowej miejskiej klasy średniej wytworzonej przez komunizm i socjalizm” ludzi kolejnych planów i kombinatów:
Na wielkich budowach socjalizmu i podczas powojennej „normalizacji" zastąpiono wymordowane elity miejskie, ziemiańskie i intelektualne nowym mieszczaństwem. Zostało ono w pełni uformowane przez ideologię, nauczone posłuchu, przygięte do ziemi i wprzęgnięte w pracę na rzecz nowego ustroju.
Bo jak zauważa: