Waldemar Łysiak: Prorosyjskość „Bronka" ani drgnęła

Pisarz i publicysta na łamach „Uważam Rze” dokonuje bilansu dwóch lat prezydentury Bronisława Komorowskiego. Bez emocji, metodycznie. I, co tu, kryć, nie jest to obraz napawający dumą

Publikacja: 06.08.2012 12:29

Waldemar Łysiak: Prorosyjskość „Bronka" ani drgnęła

Foto: W Sieci Opinii

Waldemar Łysiak z matematyczną ścisłością wylicza cechy obecnej prezydentury: 

Po pierwsze: słabość umysłowa. Bardzo wszechstronna, od intelektualnej po erudycyjną i ortograficzną (…)  inne słabości punktują prawicowe media, wytykając Komorowskiemu fatalną znajomość Konstytucji RP (brednie o „wecie prezydenckim”), nędznawą wiedzę o Radzie Polityki Pieniężnej (według Komorowskiego RPP „ustala kursy”), ogłaszanie wyjścia z Afganistanu jako „wyjścia z NATO”, prezentowanie Marka Belki jako byłego zastępcy sekretarza generalnego ONZ (…) Tę listę można byłoby ciągnąć długo. Stąd co i rusz padają brzydkie diagnozy, od eufemistycznych  były szef „Wprost ", Marek Król, przezwał walory umysłowe prezydenta „małą samodzielnością intelektualną", 2011), do soczystszych (kardynał Dziwisz, jak podała prasa, miał parsknąć: „Co za dureń!”, 2010)

Po wtóre, wylicza felietonista:

Brak klasy. To jest manier, obycia, kulturalnego zachowania na przynajmniej elementarnym poziomie. Dziwne w przypadku mniemanego hrabiego (…). Joanna Lichocka („Rzeczpospolita"): „Komorowski pada ofiarą braku obycia, luk w wykształceniu, czy rubaszności, która niestety bywa całkiem prostacka" (2011). Jak choćby sugerowanie prezydentowi Obamie, że pani Obamowa może być niewierna, czy jak zabranie szwedzkiej królowej kieliszka z winem do wzniesienia toastu, czy jak siadanie przy stojącej Angeli Merkel i nie przejmowanie się, że osłupiała pani kanclerz dalej stoi, czy jak prawie półgodzinne spóźnienie na rozmowę z papieżem Benedyktem XVI, czy jak trzymanie parasola nad własną głową i zezwalanie sterczącemu obok prezydentowi Sarkozy'emu, by mókł od sążnistej ulewy, etc., etc.

Łysiak zarzuca Bronisławowi Komorowskiemu „wazelinowanie Berlina”, a przede wszystkim „służalczość wobec Ruskich”:

Jawne to się stało, gdy prezydent publicznie bronił Rosjan oskarżanych o kłamstwa „raportu smoleńskiego" i o bandyckie traktowanie szczątków, tak zwłok ludzkich, jak i wraku samolotu, który natychmiast (przed zbadaniem!) zaczęto demolować i ciąć (…) prorosyjskość „Bronka" ani drgnęła. Dowodem były moskiewskie obchody Dnia Zwycięstwa (9–V–2010), które zignorowali zaproszeni przez „cara Putina" przywódcy światowi, oprócz dwóch: przybył prezydent Izraela (musiał, bo Rosjanie chcieli wzmóc flirt z Syrią) i p.o. prezydenta Polski Bronisław Komorowski.

Wreszcie, pisarz przypomina, to na co część opozycji zwracała uwagę jeszcze przed wyborami:

WSI. Komorowski był radykalnym przeciwnikiem likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych — jako jedyny członek Platformy Obywatelskiej głosował przeciwko rozwiązaniu tej oskarżanej o promoskiewskość „firmy"! (…) Komorowski nie odpowiedział na sejmowe zapytanie posła Girzyńskiego o swe kontakty z WSI, SB tudzież FSB. Leszek Szymowski publicznie uznał Bronisława Komorowskiego za „człowieka sterowanego przez WSI i rosyjskie ośrodki wpływu" (2011). Ten sąd jawnie podziela cała prawica i sekretnie duża część lewicy nad Wisłą.

Jakby nie patrzeć analiza Waldemara Łysiaka przynosi obraz, oględnie mówiąc, niepochlebny. Czy znajdzie się ktoś wśród licznych, zwłaszcza w mediach, protagonistów i admiratorów Bronisława Komorowskiego, który w odpowiedzi dostrzeże zalety. Oczywiście o ile, równie rzetelnie jak Łysiak, będzie w stanie je wyliczyć…

Waldemar Łysiak z matematyczną ścisłością wylicza cechy obecnej prezydentury: 

Po pierwsze: słabość umysłowa. Bardzo wszechstronna, od intelektualnej po erudycyjną i ortograficzną (…)  inne słabości punktują prawicowe media, wytykając Komorowskiemu fatalną znajomość Konstytucji RP (brednie o „wecie prezydenckim”), nędznawą wiedzę o Radzie Polityki Pieniężnej (według Komorowskiego RPP „ustala kursy”), ogłaszanie wyjścia z Afganistanu jako „wyjścia z NATO”, prezentowanie Marka Belki jako byłego zastępcy sekretarza generalnego ONZ (…) Tę listę można byłoby ciągnąć długo. Stąd co i rusz padają brzydkie diagnozy, od eufemistycznych  były szef „Wprost ", Marek Król, przezwał walory umysłowe prezydenta „małą samodzielnością intelektualną", 2011), do soczystszych (kardynał Dziwisz, jak podała prasa, miał parsknąć: „Co za dureń!”, 2010)

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości