Ubek do dziennikarza: Niech pan nie drąży

Agent, a potem nawet funkcjonariusz SB, podkreśla, że zdradził tylko przyjaciół z opozycji. Jego zdaniem, opowieść o kulisach pracy bezpieki to nie jest żadna zdrada

Publikacja: 27.10.2012 17:47

Sławomir Cenckiewicz nazywany jest „jastrzębiem z IPN”

Sławomir Cenckiewicz nazywany jest „jastrzębiem z IPN”

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Na portalu wnas.pl czytamy:

Molka (vel Molke) to człowiek, który donosił na Lecha Kaczyńskiego, Aleksandra Halla, Donalda Tuska, Arama Rybickiego, Grzegorz Biereckiego; który inwigilował "Solidarność Walczącą", a potem był etatowym esbekiem rozpracowującym posłów i senatorów opozycji wybranych 4 czerwca 1989. Jeden z najcenniejszych agentów resortu Kiszczaka. Przeszedł drogę od kapusia do kadrowego resortu. To jeden z zaledwie czterech takich przypadków wśród 70 tysięcy TW pracujących dla SB w latach 80.

A także:

W swojej pracy był metodyczny i dokładny. Jako TW „Romkowski”, a potem inspektor „Nowak” był jednym z najlepiej ulokowanych tzw. źródeł manewrowych SB w środowisku gdańskiej opozycji. Nie tylko informował o każdym ruchu kolegów, ale organizował prowokacje i prowadził skomplikowane gry operacyjne.

Bogdan Rymanowski książce o Molke poświęcił sześć lat. Dziennikarz w rozmowie zaraz po premierze „Ubeka” z Marcinem Wikło podkreśla:

Człowiek, który czynił zło, zrozumiał to, że czynił zło i stara się odzyskać nowe życie dla siebie. Bo on jest człowiekiem między światem żywych a umarłych. On jest zawieszony, Myślę, że autentycznie cierpi, to jest w nim. Ale zasłużył sobie na to, bo robił straszne rzeczy. I to będzie go prześladowało do końca życia. Sam o sobie mówi, że jest trupem. Bo nie może liczyć na niczyje zaufanie. Jak się raz przekroczyło pewien próg, jak się raz zdradziło, to każde nowe spotkanie, czy każde nowe zawiązanie przyjaźni może być odbierane z nieufnością. Strasznie pokiereszowany człowiek, który próbuje wyzwolić się z piekła, które sam sobie zgotował. Pokiereszowany na własne życzenie.

Temu zawieszeniu nie ma się co dziwić. Najpierw zdradził swoich przyjaciół z opozycji, teraz zdradza kolegów ubeków…

On podkreśla, że zdradził tylko przyjaciół z opozycji, a opowieść o kulisach pracy bezpieki to nie jest żadna zdrada. Byli ubecy tak to odczytują, ale dla niego jest to powrót do świata normalnych przyzwoitych ludzi. Po takim zbłądzeniu to nie jest łatwe, ja nawet nie wiem, czy w ogóle możliwe.

Rymanowski przyznaje Marcinowi Wikło, że o istnieniu Janusza Molki dowiedział się z książki Sławomira Cenckiewicza „Oczami bezpieki”:

Wiedziałem, że to jest świetny dziennikarski temat, że to jest postać, z której warto wyciągnąć rzeczy, które będą ważne dla nas wszystkich, ale myśmy się tak naprawdę boksowali. Tak się docieraliśmy, nawet nie wiem, czy się w końcu dotarliśmy, wiele rozmów kończyło się kłótnią. On się obrażał, że ja mu zadaję jakieś pytanie, mówił, że przecież umawialiśmy się inaczej, „niech pan nie drąży”… A ja próbowałem poszerzać możliwości dotarcia do prawdy. To było ciągłe zmaganie się, ja czułem się jak ubek przesłuchujący ubeka. Jak osoba, która stosowała różne chwyty, ale tylko i wyłącznie po to, żeby z niego coś wyciągnąć. Nie po to, żeby nim pogardzić, albo go unicestwić, bo nie mam takich intencji. Starałem się pokonywać pewne bariery, aby on we mnie zobaczył, może nie przyjaciela, ale dziennikarza, który nie jest do niego nastawiony od samego początku źle. To się oczywiście wiązało z nawiązaniem pewnej relacji. Bywało, że po spotkaniu bombardował mnie telefonami, żeby coś dodać, albo o coś zapytać. Próbował ze mnie zrobić powiernika swojego nieszczęścia. Bo on jest głęboko nieszczęśliwym człowiekiem. Wielokrotnie powtarzał te same słowa, że „on już nie może wytrzymać”, że on „jest trupem”, że „zrobił najgorszą rzecz, ale chciałby być lepszy”.

Rymanowski konkluduje:

Myślę, że to jest człowiek, który nie obnażył się przede mną do końca. Ja mam pewne przypuszczenia, ja mam pewne swoje wrażenia, z którymi nie chciałbym się dzielić publicznie, ale nie ma na to dowodów i nie chciałbym go skrzywdzić. Ale to jest człowiek, który obnażył się w stopniu, którego chyba nie było w III RP. Nie znam takiej drugiej postaci, która powiedziała by tak wiele, ale tez nie wszystko. Na pewno nie wszystko.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości