Dyskusja o aborcji wróci ze zdwojoną siłą. Nawet gdy premier zapowiada głośno, że nie będzie otwierał „sporu aborcyjnego". Niewykluczone, że przerywanie ciąży stanie się motywem przewodnim kilku kampanii wyborczych, które nadchodzą wielkimi krokami. Politycy nie mogą bowiem dłużej lekceważyć głosu społeczeństwa.
Prawo do aborcji budzi w naszym kraju wiele kontrowersji. Dyskusje trwają już dwie dekady. W 1993 r. wypracowano tzw. kompromis aborcyjny. Prawo zezwala na przerwanie ciąży tylko w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie upośledzony lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu. Tamten kompromis przez wielu był i jest krytykowany. Organizacje feministyczne domagają się legalizacji aborcji, a stowarzyszenia pro-life chcą jej całkowitego zakazu. Tych ostatnich popiera z całą mocą Kościół.
Obrońcy życia od wielu lat na forum jednak przegrywają. W 2007 r. nie udała się próba zapisania w konstytucji prawnej ochrony życia ludzkiego od poczęcia. W 2012 r. parlamentarzyści odrzucili projekt ustawy zakazującej przerywania ciąży, a jesienią tego roku zlekceważyli głos ponad 400 tys. Polaków, którzy domagali się zakazu aborcji z powodów eugenicznych.
Mimo to w społeczeństwie powoli maleje przyzwolenie na aborcję. Badania w tym zakresie od wielu lat prowadzi CBOS. Okazuje się, że w 1993 r. za całkowitym zakazem aborcji opowiadało się ok. 30 proc. Polaków. Rok później ich odsetek wzrósł do ok. 35 proc., a w 1997 r. zakazu aborcji chciało już ok. 40 proc. Polaków. W listopadzie 2006 r. liczba jego zwolenników wzrosła do 55 proc., w 2007 roku zakazu przerywania ciąży chciało 45 proc. Polaków, ale od tamtego czasu krzywa znów idzie w górę. W sierpniu 2013 r. CBOS opublikował np. wyniki sondażu, z którego wynika, że 75 proc. z nas uważa aborcję za zło, które nigdy nie może być usprawiedliwione.
Owidiusz mawiał, że kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem. Takie zjawisko właśnie w Polsce obserwujemy. Marsze w obronie życia organizowane są już prawie we wszystkich dużych miastach. Swoje robią kampanie społeczne, a także nieudane z pozoru batalie w Sejmie. Polacy coraz częściej opowiadają się za życiem – czego dowodem jest choćby to, że niedawno byliśmy filarem europejskiej inicjatywy ustawodawczej „Jeden z Nas".