Po co spór o aborcje

Po raz kolejny wraca debata na temat przerywania ciąży. Obrońcy życia, dotąd lekceważeni przez rządzących, dostali teraz poważne wsparcie prawników.

Publikacja: 18.12.2013 01:00

Tomasz Krzyżak

Tomasz Krzyżak

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski Adam Burakowski

Dyskusja o aborcji wróci ze zdwojoną siłą. Nawet gdy premier zapowiada głośno, że nie będzie otwierał „sporu aborcyjnego". Niewykluczone, że przerywanie ciąży stanie się motywem przewodnim kilku kampanii wyborczych, które nadchodzą wielkimi krokami. Politycy nie mogą bowiem dłużej lekceważyć głosu społeczeństwa.

Prawo do aborcji budzi w naszym kraju wiele kontrowersji. Dyskusje trwają już dwie dekady. W 1993 r. wypracowano tzw. kompromis aborcyjny. Prawo zezwala na przerwanie ciąży tylko w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie upośledzony lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu. Tamten kompromis przez wielu był i jest krytykowany. Organizacje feministyczne domagają się legalizacji aborcji, a stowarzyszenia pro-life chcą jej całkowitego zakazu. Tych ostatnich popiera z całą mocą Kościół.

Obrońcy życia od wielu lat na forum jednak przegrywają. W 2007 r. nie udała się próba zapisania w konstytucji prawnej ochrony życia ludzkiego od poczęcia. W 2012 r. parlamentarzyści odrzucili projekt ustawy zakazującej przerywania ciąży, a jesienią tego roku zlekceważyli głos ponad 400 tys. Polaków, którzy domagali się zakazu aborcji z powodów eugenicznych.

Mimo to w społeczeństwie powoli maleje przyzwolenie na aborcję. Badania w tym zakresie od wielu lat prowadzi CBOS. Okazuje się, że w 1993 r. za całkowitym zakazem aborcji opowiadało się ok. 30 proc. Polaków. Rok później ich odsetek wzrósł do ok. 35 proc., a w 1997 r. zakazu aborcji chciało już ok. 40 proc. Polaków. W listopadzie 2006 r. liczba jego zwolenników wzrosła do 55 proc., w 2007 roku zakazu przerywania ciąży chciało 45 proc. Polaków, ale od tamtego czasu krzywa znów idzie w górę. W sierpniu 2013 r. CBOS opublikował np. wyniki sondażu, z którego wynika, że 75 proc. z nas uważa aborcję za zło, które nigdy nie może być usprawiedliwione.

Owidiusz mawiał, że kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem. Takie zjawisko właśnie w Polsce obserwujemy. Marsze w obronie życia organizowane są już prawie we wszystkich dużych miastach. Swoje robią kampanie społeczne, a także nieudane z pozoru batalie w Sejmie. Polacy coraz częściej opowiadają się za życiem – czego dowodem jest choćby to, że niedawno byliśmy filarem europejskiej inicjatywy ustawodawczej „Jeden z Nas".

Nikogo nie powinien zatem dziwić głos prawników z komisji kodyfikacyjnej prawa karnego przy ministrze sprawiedliwości, którzy chcą, by dziecko poczęte było zrównane w prawie z urodzonym już człowiekiem. Dlatego dużym wsparciem obrońców życia jest głos prof. Andrzeja Zolla, który przerywanie ciąży wprost nazywa „dzieciobójstwem". I choć premier natychmiast reaguje i zapowiada, że te propozycje prawników nie będą brane pod uwagę przy nowelizacji prawa karnego, to komunikat już został wysłany. Polacy walczący o prawo do życia każdego poczętego istnienia nie są sami.

Dyskusja o aborcji wróci ze zdwojoną siłą. Nawet gdy premier zapowiada głośno, że nie będzie otwierał „sporu aborcyjnego". Niewykluczone, że przerywanie ciąży stanie się motywem przewodnim kilku kampanii wyborczych, które nadchodzą wielkimi krokami. Politycy nie mogą bowiem dłużej lekceważyć głosu społeczeństwa.

Prawo do aborcji budzi w naszym kraju wiele kontrowersji. Dyskusje trwają już dwie dekady. W 1993 r. wypracowano tzw. kompromis aborcyjny. Prawo zezwala na przerwanie ciąży tylko w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie upośledzony lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu. Tamten kompromis przez wielu był i jest krytykowany. Organizacje feministyczne domagają się legalizacji aborcji, a stowarzyszenia pro-life chcą jej całkowitego zakazu. Tych ostatnich popiera z całą mocą Kościół.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości