Lubelski wydział przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej wszczął śledztwo w sprawie Anżaliki Melnikawej, białoruskiej opozycjonistki, z art. 189 kodeksu karnego, a więc pozbawienia wolności, oraz innych paragrafów, których nie chce ujawnić prokuratura. W śledztwie, które będzie prowadzić ABW, mają zostać wyjaśnione wszystkie okoliczności jej zniknięcia, także hipotetycznego udziału obcego wywiadu – ustaliła „Rz”.
Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, Anżalika Mielnikawa, przewodnicząca Rady Koordynacyjnej Białorusi, która wraz z rodziną mieszkała od 2020 roku w Warszawie, zniknęła 25 marca. Według niezależnej białoruskiej „Naszej Niwy” Anżalika Melnikawa z dwójką małych dzieci wyleciała z Warszawy do Londynu, po czym w tajemniczych okolicznościach ślad po niej zaginął. Kilka dni wcześniej jej były mąż, programista pracujący w brytyjskiej spółce IT w Polsce, miał opuścić nasz kraj i wrócić na Białoruś.
Paweł Łatuszka, przebywający w Warszawie jeden z czołowych rywali Aleksandra Łukaszenki i były ambasador Białorusi w Polsce twierdzi, że również telefon komórkowy Melnikawej od 19 marca znajduje się na terytorium Białorusi. – Ustaliliśmy to za pomocą metod technicznych – napisał na portalu X.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak po jej zniknięciu ujawnił, że Melnikawa od tygodni nie przebywała już w naszym kraju. Bez problemu poruszała się po Europie, bo według nieoficjalnych informacji miała posiadać polskie obywatelstwo. Była przyjmowana w Sejmie i Senacie, m.in. wzięła udział w konferencji marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Środowisko białoruskiej opozycji pyta, gdzie były polskie służby odpowiedzialne za sprawdzenie cudzoziemców i osłonę kontrwywiadowczą.
Czytaj więcej
Białoruskie i rosyjskie służby aktywnie działają w Polsce – mówi Anna Dyner, analityczka z Polski...