Trwa spór pomiędzy Kancelarią Premiera a Sądem Okręgowym w Warszawie o dostęp do tajnych dokumentów dotyczących Pawła Rubcowa, który jako hiszpański dziennikarz Pablo Gonzales szpiegował dla rosyjskiego wywiadu i z Polski wyjechał bez osądzenia. Jego proces ruszy, dopiero kiedy sąd pozna warunki jego wypuszczenia, a te są w niejawnych materiałach w Kancelarii Premiera. KPRM deklaruje, że je udostępni, lecz „wyznaczony sędzia” ma przyjechać na miejsce. Sąd twierdzi, że takie ultimatum jest wbrew przepisom i pragmatyce.
– Sąd, oczywiście, nie może zapoznawać się z materiałami niejawnymi poza siedzibą Kancelarii Tajnej Sądu Okręgowego – wskazuje nam Anna Ptaszek, rzeczniczka Sądu Okręgowego we Warszawie. Nie mówiąc o generalnej zasadzie, że na wezwanie sądu „wszelkie instytucje mają obowiązek dostarczyć Sądowi żądane informacje i dokumenty, a nie udostępniać je do wglądu we własnej siedzibie” (mówi o tym art. 15 kodeksu postępowania karnego).
Jak pisała „Rz”, warszawski sąd od trzech miesięcy bezskutecznie oczekuje na tajne dokumenty z Kancelarii Premiera i służb na temat statusu Pawła Rubcowa w Polsce. To blokuje rozpoczęcie jego procesu.
Sąd twierdzi, że nie otrzymał żądanych materiałów, tymczasem KPRM utrzymuje, że takiego dostępu mu udzieliła. Kto ma rację?
KPRM: zgody udzieliliśmy, ale na miejscu. Sąd: nie ma takiej procedury
„Sąd Okręgowy w Warszawie posiada pełen dostęp do materiałów w sprawie P. Rubcowa, w tym akt sprawy oraz aktu oskarżenia. Otrzymał także informacje dotyczące charakteru decyzji polskich władz towarzyszących włączeniu P. Rubcowa do wymiany osób oskarżonych o szpiegostwo. Wszystkie wnioskowane dokumenty w tej sprawie pozostają do dyspozycji sądu” – mówił nam Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych w KPRM. Taką decyzję wydała dyrektor departamentu bezpieczeństwa narodowego w KPRM Małgorzata Żochowska.