Do klasztoru św. Stanisława w Lublinie w grudniu ubiegłego roku weszło sześciu uzbrojonych policjantów, a za wsparcie posłużyły drony. Akcja zakończyła się fiaskiem – Romanowski tego dnia był już na Węgrzech (tamtejszy rząd udzielił mu już wtedy azylu politycznego). Anonimowy sygnał o tym, że Romanowski ukrywa się w lubelskim klasztorze, był impulsem do przeszukania obiektu – napisała wówczas „Rzeczpospolita”.
Przeszukanie klasztoru Dominikanów. Anonim to za mało do zarządzenia tak poważnych działań
Teraz Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, XIV Wydział Karny uwzględnił zażalenie dominikanów na przeszukanie klasztoru i orzekł, że nie było do tego podstaw, a prokuratura wydając nakaz oparła się na niesprawdzonym sygnale.
„W orzeczeniu wydanym 9 czerwca 2025 r. sąd stwierdził, że decyzja prokuratury o postanowieniu przeszukania była niezasadna. Materiał, którym dysponowała prokuratura oparty był na niezweryfikowanym anonimie, co zdecydowanie nie stanowiło wystarczającej podstawy do podjęcia tak poważnych działań jak przeszukanie klasztoru lubelskiego” – wskazuje w imieniu Polskiej Prowincji Dominikanów, ojciec Szymon Popławski.
Decyzję prokuratury, która bezzasadnie zleciła przeszukanie klasztoru, odbieramy jako dotkliwe naruszenie naszego poczucia bezpieczeństwa
I zaznacza: „Decyzję prokuratury, która bezzasadnie zleciła przeszukanie klasztoru, odbieramy jako dotkliwe naruszenie naszego poczucia bezpieczeństwa. Jednocześnie mamy nadzieję, że podobna sytuacja nie wydarzy się w przyszłości” – dodaje.