Ruszą kontrole skupów malin
W konferencji brali udział, choć nie mieli okazji się wypowiedzieć, dyrektor z UOKiK Krzysztof Saczka, Główny Inspektor Sanitarny oraz przedstawiciel Krajowej Administracja Skarbowej. Urzędy te będą kontrolować spółki organizujące skupy i ich politykę cenową.
- Te instytucje poczynając od dnia dzisiejszego i w każdym kolejnym dniu będą prowadziły kontrole. Poczynając od UOKiK, przez Inspekcję Handlową, GIJHARS, każda z tych instytucji będą podejmowała w podmiotach zajmujących się skupem, przetwórstwem i odsprzedażą działania, by zmonitorować i sprawdzić, czy nie nastąpiła zmowa cenowa i czy nie stosuje się przewagi kontraktowej nad plantatorami – mówił Romanowski.
Co zmowy cenowej, której doszukuje się ministerstwo, miała dojść w weekend. Według resortu, spółki miały w tym samym czasie opuścić ceny w skupach po tym, jak stawki zaczęły rosnąć. – To (uruchomienie w ubiegłym tygodniu skupu przez państwowy podmiot – red.) spowodowało konkretny efekt mierzalny dla plantatorów: cena malin przemysłowych zaczęła wzrastać o 1 zł na kilogramie – powiedział dziś Rafał Romanowski. - Niestety stało się coś takiego z piątku na sobotę, że te podmioty z udziałem kapitału zagranicznego z godziny na godzinę obniżyły cenę o 1 zł na zakup malin przemysłowych. Zbiegło to się w konkretnym momencie, przyjęliśmy więc, że mogła nastąpić zmowa cenowa, by wywrzeć presję na podmiocie skarbu państwa, który skupuje owoce do przetworzenia. Ale też działa to z olbrzymią niekorzyścią na plantatorów, którzy właśnie zbierają malinę letnią. Nie możemy ulegać tego typu presji – mówił Romanowski i zapowiedział poważne konsekwencje dla skupów, których ruchy cenowe wzbudziły zainteresowanie rządu.
- Po konsultacji z ministrem Telusem i premierem Morawieckim podjęliśmy decyzję, że służby państwowe podejmą działania w najbliższych dniach, by zmonitorować te podmioty, które zajmują się skupem i przetwórstwem na terenie województwa lubelskiego i mazowieckiego. Byśmy mieli wiedzę, czy nie następuje nadużycie pozycji monopolistycznej i zamyślone wywieranie presji na tę spółkę, która uruchomiła skup – mówił Romanowski. Obniżanie cen w skupach przez spółki, których jednak nie wskazał z nazwy, nazwał „szantażem pozycji dominującej kilku podmiotów z kapitałem zagranicznym, które od wielu lat uczestniczą w tym rynku”.
Romanowski odpowiedział na pytanie dziennikarza, że firma państwowa, która od ubiegłego tygodnia realizuje skupy, ma umowy z 11 skupami, a niektóre z nich mają po kilkanaście miejsc skupowych. Na pytanie ze strony jednego z dziennikarzy „gdzie plantatorzy mogą znaleźć te miejsca?” minister odparł jednak, że „nie może podać konkretnych nazw podmiotów”. Ministerstwo od ubiegłego tygodnia nie odpowiedziało też na pytanie redakcji „Rzeczpospolitej”, która spółka podjęła się skupu. Nie wiedzieli tego również pracownicy lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.