– Monitorujemy na bieżąco, co się dzieje w sądzie. Mamy przygotowane różne warianty pracy – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Łukowski, prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
– O zdalnej pracy pracowników sądów dziś nie ma mowy, bo rozporządzenie jej nie przewiduje – mówi „Rz” Ryszard Sadlik, prezes kieleckiego SO. Jak sobie radzi? – Ograniczamy liczbę osób wchodzących do sądu. Stawiamy na dezynfekcję, maseczki. Część spraw toczy się na posiedzeniach niejawnych, część zdalnie.
W warszawskich sądach z wokand spadło do tej pory kilkanaście spraw.
– Dzwonią sędziowie i pracownicy, którzy albo zachorowali, albo są w izolacji – usłyszeliśmy w jednym z wydziałów.