Specyfika pracy zawodowych ochroniarzy wymusiła na ustawodawcy uelastycznienie ich czasu pracy. To jedna z nielicznych grup, którym w systemie równoważnym można planować 24-godzinne zmiany robocze.
Zła praktyka
Dla niektórych pracodawców to jednak zbyt mało. Aby więc zminimalizować koszty i maksymalnie wykorzystać czas pracy podwładnych, obok etatowej umowy zawierają z nimi także kontrakt cywilnoprawny, działając jako inna spółka z grupy kapitałowej. Na jej podstawie rozliczają wszystkie ponadnormatywne godziny pracy.
Takie działanie przynosi złudne korzyści, a przedstawioną praktykę można zakwestionować z pominięciem osobowości prawnej spółki, powołując się na jej pozorność lub nieważność. W takim przypadku szef będzie musiał rozliczyć godziny przepracowane w myśl nieważnej z mocy prawa umowy cywilnoprawnej jako nadgodziny i wypłacić za nie podwładnemu normalne wynagrodzenie z dodatkami.
Trudne realia
Większe firmy z branży ochrony osób i mienia zatrudniają ludzi na umowy o pracę, a jednocześnie pracownik podpisuje umowę-zlecenie z inną spółką grupy kapitałowej. Dzięki temu nie występują nadgodziny, gdyż pracę z przekroczeniem norm lub dobowego wymiaru firma rozlicza w umowie cywilnoprawnej i płaci za nią uzgodnioną stawkę godzinową bez dodatków. Niejednokrotnie takie umowy są powiązane – od zawarcia tej cywilnej zależy przyjęcie lub kontynuacja stosunku pracy. Prowadzi to do absurdalnych sytuacji – jedna osoba ochrania obiekt najpierw jako pracownik, a następnie jako zleceniobiorca działający na rzecz innej firmy z holdingu.
Przykład
Pan Krzysztof podjął pracę w firmie ochroniarskiej XIX i w pierwszym dniu dowiedział się o konieczności podpisania zlecenia z firmą XIX Ochrona, wchodzącą w skład grupy kapitałowej. Jego czas pracy przedstawiał się tak, że w 24-godzinnych dniówkach przez osiem lub 12 godzin pracował w stosunku pracy, a pozostałe 16 lub 12 godzin miał rozliczane w ramach kontraktu cywilnoprawnego. Przez cały czas ochraniał ten sam obiekt, korzystał z tego samego ubrania roboczego (munduru firmy XIX). Używał też tych samych narzędzi pracy (latarka, paralizator, kajdanki, krótkofalówka) przekazanych mu przez pracodawcę przy nawiązaniu umowy, a polecenia służbowe wydawał mu przedstawiciel firmy XIX.