Firmy rodzinne od kilku lat oprócz typowych wyzwań gospodarczych w większości borykają się z wyzwaniem przeprowadzenia zmiany pokoleniowej tak, by ograniczyć ryzyko konfliktów rodzinnych i ich wpływu na firmę. Proces jest wielowątkowy i choć w dużej mierze sprowadza się do działań prawnych, stoi za nim głównie element emocjonalny i trudność w rozdzieleniu emocji od działań biznesowych. W takiej konfiguracji firma staje się członkiem rodziny. Z perspektywy założyciela powstaje swoisty konflikt pomiędzy dobrem firmy, własnymi marzeniami a dobrem dzieci, współmałżonka, rodzica. Nadal tylko nieliczna liczba założycieli zdecydowała się w tzw. sile wieku przekazać firmę kolejnemu pokoleniu i odsunąć do drugiego rzędu. Istnieje grono tych, którzy nie mierzą się z konsekwencjami decyzji co do przyszłości firmy i pozostawiają zdarzenia losowi, uzależniając od nagłych zdarzeń, zachorowań, czy śmierci. I to, jak bardzo chcą by firma przetrwała, często ma się nijak do faktycznych działań niezbędnych do realizacji tego celu, w konsekwencji sprowadzając na rodzinę wszystkie ryzyka wynikające z zaniedbania założyciela i decyzji o strukturyzacji sukcesji czy sprzedaży firmy zawczasu.