Nie zmieniaj grafiku, gdy tygodniowy relaks jest krótszy

Pracownik może odpoczywać przez 32 godziny, gdy okres rozliczeniowy zaczyna się w niedzielę. Choć kodeks pracy tego zabrania, to inspekcja pracy przymyka oko

Aktualizacja: 17.07.2009 08:14 Publikacja: 17.07.2009 07:09

Nie zmieniaj grafiku, gdy tygodniowy relaks jest krótszy

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

[ramka]– W firmie zatrudniam tylko pracowników biurowych od 8 do 16. Obowiązuje w niej miesięczny okres rozliczeniowy. Z art. 128 § 3 pkt 2 k.p. wynika, że do celów rozliczania czasu pracy przez tydzień należy rozumieć siedem kolejnych dni kalendarzowych, poczynając od pierwszego dnia okresu rozliczeniowego. Do tego dochodzi art. 133 § 1 k.p. gwarantujący podwładnemu prawo do 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku w każdym tygodniu.

W jaki sposób miałem zapewnić załodze odpoczynek tygodniowy w lutym czy marcu br., skoro okres rozliczeniowy rozpoczynał się w tych miesiącach w niedzielę? Wprawdzie w tych miesiącach pracownicy mieli nieprzerwany odpoczynek wynoszący co tydzień 64 godziny, ale następował on za każdym razem na przełomie dwóch tygodni: zgodnie z definicją tygodnia przyjętą dla rozliczania czasu pracy (obejmował piątkowe popołudnie i sobotę na zakończenie jednego tygodnia i niedzielę oraz poniedziałkowy poranek na rozpoczęcie drugiego tygodnia). Czy to jest prawidłowe? [/ramka]

W tej sytuacji pracownikom można było zmienić harmonogramowe godziny pracy, np. od 11 do 19. Ale nawet to, że pracodawca nic nie zrobił, nie oznacza dla niego negatywnych konsekwencji.

[srodtytul]Regulacje zawodzą[/srodtytul]

Kodeksowe definicje tygodnia i minimalnego odpoczynku tygodniowego nie są doskonałe, o czym świadczy problem czytelnika. W podstawowym systemie czasu pracy, gdy załoga pracuje w stałych godzinach od 8 do 16 i jednocześnie okres rozliczeniowy rozpoczyna się od niedzieli, te określenia zawodzą.

W poniedziałek, czyli w drugim dniu okresu rozliczeniowego, podwładni zaczynają pracę po upływie 32 godzin nowego okresu i zarazem nowego tygodnia (24 godziny przypadają w niedzielę, kolejne osiem godzin to pierwsze godziny poniedziałku). Tydzień kończy się o 24 w sobotę. Na koniec tygodnia pracownik ma zapewnione również 32 godziny odpoczynku (od 16 w piątek do 24 w sobotę).

Sytuacja powtarza się w każdym tygodniu tego okresu rozliczeniowego. Pracownik ma 32 godzinny odpoczynek na początku i na końcu każdego tygodnia. Jest to odpoczynek nieprzerwany (łącznie 64 godziny), ale w związku z definicją tygodnia nie obejmuje on 35 godzin w żadnym tygodniu.

Podobna sytuacja wystąpi, gdy podwładny będzie pracował od 7 do 15, od 9 do 17 czy od 10 do 18. Odpowiednio będzie miał zapewniony odpoczynek 31-, 33- i 34-godzinny na początku tygodnia i 33-, 31- i 30-godzinny na koniec tygodnia.

[srodtytul]Jakie jest rozwiązanie[/srodtytul]

[b]Chcąc uniknąć kolizji z przepisami, szef powinien był tak ustalić grafik na luty i marzec, aby pracownik miał w każdym miesiącu zapewniony nieprzerwany odpoczynek tygodniowy wypadający w jednym tygodniu przy uwzględnieniu definicji tygodnia. W tym celu podwładny powinien pracować np. od 11 do 19.[/b] Wówczas na początku każdego tygodnia ma zapewnione 35 godzin odpoczynku przypadające na jeden tydzień. Ponadto, stosownie do art. 133 § 3 k.p., ten 35-godzinny relaks będzie obejmował niedzielę.

Nasuwa się pytanie, [b]czy wolno zmienić grafik tylko na poniedziałek? [/b]Przecież późniejsze rozpoczęcie pracy w poniedziałek zapewni już 35-godzinny odpoczynek tygodniowy. [b]Otóż nie. Jeżeli bowiem przesuniemy podwładnemu godziny pracy w poniedziałek od 11 do 19, nie możemy wymagać od niego, aby stawił się w firmie we wtorek o 8.[/b] W ten sposób dojdzie do złamania przepisu o dobie pracowniczej. Uregulowanie dotyczące doby pracowniczej zakazuje planowania rozpoczęcia kolejnej dniówki roboczej podwładnego przed upływem 24 godzin od momentu, gdy rozpoczął pracę poprzedniego dnia.

[b]Innym rozwiązaniem jest przesunięcie odpoczynku tygodniowego na koniec tygodnia.[/b] Aby zapewnić pracownikowi 35 godzin wolnego do północy w sobotę, każdego dnia tygodnia musi rozpoczynać zajęcia minimum o 5 i kończyć je o 13.

Wreszcie [b]rozwiązaniem jest także praca w „normalnych” godzinach od poniedziałku do czwartku, a w piątek wcześniejsze puszczenie załogi do domu.[/b] W takiej sytuacji zatrudnieni muszą w piątek opuścić firmę najpóźniej o 13.

[srodtytul]Nie ma dobrej metody [/srodtytul]

[b]Wszystkie możliwe rozwiązania tej sytuacji mają jednak wady. Na ogół będą sprzeczne z wolą pracodawcy i pracownika[/b].

Szef niekoniecznie będzie życzył sobie, aby jego załoga pracowała od 5, gdy wszyscy klienci jeszcze śpią. Natomiast o 13, gdy panuje duży ruch, aby kończyli już pracę.

Pracownicy biurowi raczej nie będą zachwyceni koniecznością przybycia do pracy na 5 rano lub przesiadywania w niej do 19. Ostatni sposób także nie spodoba się na pewno szefostwu firmy. Z jakiej racji bowiem podwładni mają pracować o trzy godzinny krócej w tygodniu, a otrzymywać pensję za pełne 40 godzin?

[srodtytul]Nie będzie kary [/srodtytul]

[b]Na szczęście jest jedno wyjście z tej sytuacji: nic nie zmieniać w grafiku. To rozwiązanie świadomie lub nieświadomie pracodawcy wybierają najczęściej. Dosłowne stosowanie omawianego przepisu doprowadziłoby do opisanych absurdów[/b], a przecież jeżeli pracownik odpoczywa nieprzerwanie przez cały weekend, to cel regulacji zostaje spełniony. Podwładny ma zapewniony regularny relaks, który regeneruje go psychofizycznie. W dodatku odpoczynek jest w rzeczywistości o wiele dłuższy niż minimum przewidziane w kodeksie.

[b]Zdroworozsądkowe podejście do tej sprawy ma też Państwowa Inspekcja Pracy, która nie trzyma się sztywno dosłownego brzmienia kodeksowej definicji tygodnia[/b]. W tym wypadku kieruje się wykładnią celowościową. Dlatego [b]pracodawca, który w takich okolicznościach jak czytelnik nie zapewnia pracownikom odpoczynku tygodniowego w myśl przepisów, na pewno uniknie kary[/b].

W 2009 r. czeka nas jeszcze jeden miesiąc, który rozpocznie się od niedzieli. Będzie to listopad.

[ramka][b]Obowiązujące definicje[/b]

[b]Tydzień[/b] to siedem kolejnych dni kalendarzowych, poczynając od pierwszego dnia okresu rozliczeniowego.

[b]Odpoczynek tygodniowy[/b] – zasadniczo co najmniej 35 godzin bez przerwy, obejmujących co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku dobowego i niedzielę. [/ramka]

[ramka]– W firmie zatrudniam tylko pracowników biurowych od 8 do 16. Obowiązuje w niej miesięczny okres rozliczeniowy. Z art. 128 § 3 pkt 2 k.p. wynika, że do celów rozliczania czasu pracy przez tydzień należy rozumieć siedem kolejnych dni kalendarzowych, poczynając od pierwszego dnia okresu rozliczeniowego. Do tego dochodzi art. 133 § 1 k.p. gwarantujący podwładnemu prawo do 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku w każdym tygodniu.

W jaki sposób miałem zapewnić załodze odpoczynek tygodniowy w lutym czy marcu br., skoro okres rozliczeniowy rozpoczynał się w tych miesiącach w niedzielę? Wprawdzie w tych miesiącach pracownicy mieli nieprzerwany odpoczynek wynoszący co tydzień 64 godziny, ale następował on za każdym razem na przełomie dwóch tygodni: zgodnie z definicją tygodnia przyjętą dla rozliczania czasu pracy (obejmował piątkowe popołudnie i sobotę na zakończenie jednego tygodnia i niedzielę oraz poniedziałkowy poranek na rozpoczęcie drugiego tygodnia). Czy to jest prawidłowe? [/ramka]

Pozostało 83% artykułu
Prawo karne
Słynny artykuł o zniesławieniu ma zniknąć z kodeksu karnego
Prawo karne
Pierwszy raz pseudokibice w Polsce popełnili przestępstwo polityczne. W tle Rosjanie
Podatki
Kiedy ruszy KSeF? Ministerstwo Finansów podało odległy termin
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Podatki
Ministerstwo Finansów odkryło karty, będzie nowy podatek. Kto go zapłaci?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO