1 stycznia wchodzą w życie nowe przepisy, które zmieniają filozofię i cel restrukturyzacji. Będzie nim ratowanie firmy przed upadłością, a nie jak teraz likwidacja i spłacenie wierzycieli. Restrukturyzacji mają służyć aż cztery różne postępowania. Mimo jednak dobrej oceny strony legislacyjnej ustawy (przygotowywanej przez ponad trzy lata) ten optymizm nie przenosi się automatycznie na praktykę.
Przepisy to za mało
– Wiemy, że mamy ustawę, a więc szansę, ale co będzie dalej, okaże się – mówiła sędzia Anna Hrycaj, przewodnicząca zespołu w Ministerstwie Sprawiedliwości do przygotowania projektu na otwarcie Kongresu Prawa Upadłościowego i Naprawczego zorganizowanego przez Ministerstwo Gospodarki oraz Instytut Allerhanda.
"4,4 tys. wniosków o upadłość wpłynęło do sądów w 2014 r."
Dr Arkadiusz Radwan, prezes Instytutu Allerhanda, którego członkowie brali udział w przygotowywaniu reformy, uważa, że jej wartość polega na tym, że zgromadzono środowiska mające interes, by restrukturyzacja była w Polsce sprawna, a więc adwokatów, sędziów i przedsiębiorców.
Co do tego, że obecnie restrukturyzacja sądowa szwankuje, nie ma wątpliwości. Pokazują to statystyki. Sprawy układowe to tylko 14 proc. spraw upadłościowych.