Znowelizowana ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2017 r. (ustawa z 22 lipca 2016 r., DzU poz. 1265). Wprowadza ona stawkę minimalnej płacy za godzinę pracy dla osób świadczących usługi (art. 750 kodeksu cywilnego) oraz dla osób świadczących usługi na postawie umowy zlecenia (art. 734 k.c.). Wiele przyjętych rozwiązań nawiązuje w sposób oczywisty do przepisów prawa pracy, powodując konieczność zwiększonego nadzoru i kontroli nad zleceniobiorcami. To zaś nie podoba się ani świadczącym usługi, ani zleceniodawcom.
Tylko forma pieniężna
Od stycznia wynagrodzenie zleceniobiorcy może zostać wypłacone tylko w formie pieniężnej. Nie oznacza to jednak, że nie są tu możliwe systemy mieszane. Zgodnie z nowymi przepisami wypłata w formie pieniężnej obejmuje wynagrodzenie w wysokości wynikającej z minimalnej stawki godzinowej. Zatem obowiązek zachowania tej formy dotyczy stawki minimalnej (13 zł brutto w przyszłym roku). Jeżeli jest ona wyższa, nadwyżkę można rozliczyć w innej formie. Zleceniobiorca, który za godzinę świadczenia usług osiąga np. 16 zł brutto, może otrzymać część wynagrodzenia w formie niepieniężnej.
Parasolowe „zabezpieczenie"
W związku z wprowadzaniem płacy minimalnej, przedsiębiorcy myślą o tworzeniu wielopłaszczyznowych rozwiązań zabezpieczających ich przed roszczeniami zleceniobiorców, którzy mogą podnosić, że wykonywanie usług zajęło im więcej czasu, niż ten, za który im zapłacono. Punktem wyjścia jest tu zawierana umowa zlecenia (umowa o świadczenie usług), w której wymiar czasowy można określić na różne sposoby w zależności od charakteru czynności stanowiących jej przedmiot. Wynagrodzenie to można ustalić:
- sztywną stawką godzinową (np. 160 h miesięcznie),
- poprzez określenie maksymalnego wymiaru (np. nie więcej niż 160 h miesięcznie),