Sporządzona u notariusza umowa o wyłączeniu ustawowej wspólności majątkowej małżonków M. miała zabezpieczyć żonę i dzieci.
Mąż nigdy nie angażował się w utrzymanie domu. Gdy trzy lata temu stracił pracę, wszystkie obowiązki spadły na mnie. Sytuacja nieco się poprawiła, gdy niespełna rok temu część naszych oszczędności przeznaczyliśmy na rozpoczęcie drobnego biznesu przez męża. Niestety mimo to nasze drogi zaczęły się rozchodzić. Mąż wiedział, że chcę wystąpić o rozwód, i przez dłuższy czas nawet o nim nie chciał słyszeć. Dlatego zdziwiła mnie łatwość, z jaką wyraził zgodę na zniesienie wspólności majątkowej. Jemu przypadła w udziale firma, mnie mieszkanie. Dopiero po dwóch tygodniach od podpisania umowy dowiedziałam się o jego długach wobec fiskusa
– opowiada Beata M. z Mazowsza.
Teraz, jak mówi, długo będzie spłacać zobowiązania męża.
Wątpliwości co do tego nie pozostawia ordynacja podatkowa. Zawarcie umowy o ograniczeniu lub wyłączeniu ustawowej wspólności majątkowej, zniesienie wspólności prawomocnym orzeczeniem sądu, a także ustanie wspólności przy ubezwłasnowolnieniu małżonka lub uprawomocnienie się orzeczenia sądu o separacji (art. 29 § 2) ma zastosowanie jedynie po tym fakcie. Przed podpisaniem umowy czy uprawomocnieniem się orzeczenia sądu małżonek odpowiada za zobowiązanie podatkowe współmałżonka. Odpowiedzialność ta obejmuje majątek wspólny małżonków oraz odrębny zadłużającego się współmałżonka (art. 29 § 1). W czasie trwania wspólności do majątku wspólnego wchodzi wszystko to, co jest nabywane w trakcie małżeństwa. Ale nie to, co małżonek otrzymuje w spadku ani to, co wprost zostało wskazane jako należące do jego majątku odrębnego.