W sprawie o podział majątku dorobkowego na sądzie ciąży obowiązek ustalenia tych nakładów, bez względu na to, czy małżonkowie przedstawili własne dowody. Tak uznał Sąd Najwyższy w uchwale z 21 lutego 2008 r. (sygn. III CZP 148/07).
SN wyjaśnił w niej wątpliwość prawną powstałą na tle sprawy Hanny i Andrzeja L. Małżonkowie L. pobrali się w 1987 r., a w 2003 r. rozwiedli. W trakcie małżeństwa dorobili się dwu działek budowlanych, samochodu oraz licznych ruchomości i sporej kwoty na koncie bankowym. Wnieśli też za pośrednictwem ojca Hanny L. wkład do spółki cywilnej prowadzącej niepubliczny zakład pielęgnacyjno-opiekuńczy, stając się jej cichymi wspólnikami. Po ślubie, już wspólnie, dokończyli też prace budowlane i sfinansowali prace wykończeniowe w domu jednorodzinnym. Dom stoi na działce, która należała do majątku osobistego męża, a więc również budynek ten stał się jego własnością.
Sąd w sprawie o podział majątku wspólnego ustalił wartość poszczególnych jego składników w ten sposób, że przyjmował wartość podaną przez oboje byłych małżonków, a jeśli nie było między nimi zgody – przyjmował ją w niższej z podanych kwot, uznając wartości wyższe za nieudowodnione. Nakłady z majątku wspólnego na majątek osobisty męża, tj. na nieruchomość zabudowaną domem jednorodzinnym, ustalił na 200 zł, bo mąż przeczył istnieniu innych jeszcze nakładów. Na kwotę 200 zł składała się wartość drzewek ozdobnych i owocowych.
Sąd I instancji odmówił dopuszczenia dowodu z opinii biegłego dla ustalenia innej wysokości nakładu. Uznał, że został złożony za późno. Powołał się na art. 207 § 3 kodeksu postępowania cywilnego. Zapisano tam, że stronę reprezentowaną przez adwokata lub radcę prawnego sąd może zobowiązać do złożenia pisma, w którym będą podane wszystkie twierdzenia, zarzuty i dowody, ale tylko w wyznaczonym terminie – pod rygorem utraty prawa do powołania się na nie w toku dalszego postępowania. Na pierwszej rozprawie sąd wyznaczył na przedstawienie takiego pisma trzy tygodnie. Pełnomocnik Hanny L. złożył je z opóźnieniem. Hanna L. złożyła jeszcze wniosek o dopuszczenie dowodu dotyczącego spornych nakładów, ale sąd go nie uwzględnił. Chodziło o dokumenty, w tym dowody spłaty kredytów i pożyczek zaciągniętych na budowę. Była żona twierdzi, że nakłady te wyniosły w sumie 161,5 tys. zł.
Sąd postanowieniem podzielił ruchomości między małżonków. Przyznał mężowi m.in. samochód, a żonie spłatę w wysokości 4 tys. zł. Nakazał sprzedaż działek na licytacji, jako że żadne z małżonków nie domagało się przyznania ich na własność, i podział kwoty uzyskanej ze sprzedaży. Zasądził na rzecz męża 20 tys. zł jako zwrot połowy kwoty wpłaconej do wspomnianej spółki cywilnej, którą – jak przyjął – żona po rozwodzie wycofała i zużyła na swoje potrzeby.