Okoliczności tragicznej śmierci Pawła Adamowicza pokazały, że nie wszystko w polskim systemie odbywania kary dobrze funkcjonuje. Nic więc dziwnego, że ministrowie odpowiedzialni za te sfery szybko włączyli się do dyskusji, co trzeba zmienić. Głos wielokrotnie zabrał Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości. Mówił o surowszym karaniu sprawców m.in. napadów z użyciem niebezpiecznych narzędzi i wprowadzeniu kary bezwzględnego dożywocia. Swoje propozycje dorzucił minister zdrowia: skazani, szczególnie ci, którzy podejrzanie się zachowują, znajdą się po wyroku pod nadzorem.
Czytaj także: Zabójstwo prezydenta Adamowicza: los wyroku ws. Stefana W. w rękach i głowach psychiatrów
Będzie surowiej
O zaostrzeniu prawa karnego Zbigniew Ziobro mówi konsekwentnie od trzech lat. Projekt (bardzo obszerny) czeka na wpis do wykazu prac legislacyjnych rządu. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", ma to nastąpić lada dzień.
Co się w nim znajduje? Sprawcy napadów z bronią (lub innym niebezpiecznym narzędziem) w ręku będą odpowiadać jak za zbrodnie. Najgroźniejsi muszą się liczyć z bezwzględnym dożywociem. Chorzy sprawcy przestępstw po wyroku trafią pod nadzór. Pojawi się też nowa kara: 30 lat pozbawienia wolności.
– To większa szansa na sprawiedliwy wyrok. Dziś sąd może uznać, że 15 lat pozbawienia wolności to dla sprawcy za mało, a 25 lat za dużo. Teraz orzeknie np. 16, 18 czy 27 lat więzienia – argumentował zmiany minister Ziobro.