Choć liczba tymczasowych aresztowań spadła w 2012 r. z 21,3 tys. do 19,7 tys., to problem z ich stosowaniem pozostaje aktualny.
– Teraz już nie ilość, ale długość stosowania aresztów jest w Polsce problemem – mówi „Rz"dr Łukasz Zagórny z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jego pogląd potwierdzają adwokaci.
Błędne koło
Przykład? Proces gangu handlującego narkotykami ciągnie się już pięć lat. Oskarżeni cały czas przebywają w areszcie, a ten jest stale przedłużany. Problem w tym, że niefortunnie zgrywane są terminy posiedzeń o przedłużenie z terminami rozpraw. Te są odraczane: sąd nie może zająć się sprawą, gdyż akta właśnie są w sądzie apelacyjnym, który ma zdecydować o przedłużeniu lub nie tymczasowego aresztu.
Adwokat Marta Lech prowadzi kilka takich spraw. Nie są to tylko procesy narkotykowych gangów, ale i kradzieży czy rozbojów. W jednym współoskarżone jest dziesięć osób. Przez cztery lata nie udało się sprawy skończyć, bo z wokandy spadło aż pięć terminów: nie było akt i sąd nie mógł prowadzić rozprawy.
15,5 mln zł - wydało w ubiegłym roku państwo na odszkodowania