Mężczyzna usłyszał wyrok jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Musi też zapłacić grzywnę w wysokości 9 tys. zł i przeprosić poszkodowane kobiety. Każdej z nich musi też zapłacić nawiązkę - jednej 5 tys. zł, a drugiej – 7 tys. zł.
Co się zdarzyło w Dawidach Bankowych
Wszystko wydarzyło się 2 stycznia 2023 r. w Dawidach Bankowych niedaleko podwarszawskiego Raszyna. Policjanci z powiatu pruszkowskiego dostali wezwanie o wypalaniu metali z kabli. Patrol, który pojechał na miejsce, zastał jedynie ognisko, które zgasiła wezwana straż pożarna. Odjeżdżając z miejsca interwencji, policjanci zabrali do radiowozu dwie nastolatki z grupy, która zadzwoniła na nr 112. Kilkaset metrów dalej kierujący radiowozem Janusz R. stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo. Radiowóz się rozbił, policjantom nic się nie stało. Natomiast pasażerki zostały ranne. Obie bezpośrednio po zdarzeniu trafiły do lekarza w przychodni, jedna z nich została skierowana do szpitala z powodu podejrzenia wstrząśnienia mózgu i złamania nosa.
Jak zeznały potem dziewczyny, po zderzeniu z drzewem nie udzielili im pomocy, lecz zasugerowali, by się oddaliły. Wezwali karetkę, gdy nastolatki odjechały innym autem.
Czytaj więcej
— Funkcjonariusz publiczny, który prawie zabił mi dziecko, ot, tak poszedł sobie na emeryturę. Be...
Policjant nie udzielił pomocy pokrzywdzonym w wypadku
Prokuratura oskarżyła tylko Janusza R., byłego już policjanta. Drugi funkcjonariusz odegrał jej zdaniem drugorzędną rolę w całym zdarzeniu.