Wybory: przestępstw wyborczych jest coraz więcej

Policja odbiera z roku na rok więcej zawiadomień o przestępstwach przeciwko wyborom. Donoszą o nich członkowie komisji, ale też sąsiedzi na siebie.

Aktualizacja: 21.10.2015 19:20 Publikacja: 21.10.2015 18:57

Wybory: przestępstw wyborczych jest coraz więcej

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki MZub Marian Zubrzycki

Ostatnie policyjne statystyki pokazują, że wszczynanych jest coraz więcej spraw tzw. wyborczych, zwłaszcza w pierwszych dniach po wyborach.

– To efekt coraz większej świadomości społecznej. Ludzie chcą korzystać ze swoich praw, w tym wyborczych. Łamanie prawa to dla większości manifest przeciwko temu, co się w polityce dzieje – oczywiście wtedy, gdy dzieje się wbrew nim – uważa dr Jacek Wasiński, socjolog społeczny.

Przykład? W 2014 r. wszczęto ponad 100 postępowań tylko o fałszowanie dokumentów wyborczych (z art. 248 kodeksu karnego). Najwięcej dotyczyło podrobienia protokołów czy kart do głosowania. Połowa zakończyła się wyrokami do roku więzienia (zagrożenie przewidziane w kodeksie karnym to maksymalnie trzy lata).

Z tego samego przepisu odpowiadał całkiem niedawno (podczas wyborów prezydenckich) mieszkaniec Chrzanowa, który wyniósł z lokalu pobraną wcześniej kartę wyborczą. Policję powiadomił o tym przewodniczący obwodowej komisji wyborczej. Karta została zabezpieczona.

Sądowego procesu doczekało się także pewne małżeństwo biorące udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Odebrali karty do głosowania i nie wrzucając ich do urny, opuścili lokal wyborczy. Na podstawie art. 39 pkt 7 kodeksu karnego sąd orzekł wobec nich świadczenie pieniężne na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Stwierdzono, że taka kara może wzmocnić świadomość prawną społeczeństwa.

Fałszowanie czy niszczenie kart albo protokołów głosowania to tylko jeden z rodzajów przestępstw. W grę wchodzi też podstępne przeszkadzanie (zagrożone karą do pięciu lat więzienia). Takich spraw w minionym roku policja wszczęła 33. Połowa skończyła się aktami oskarżenia. Kodeks karny wymienia też naruszenie swobody głosowania (kara do pięciu lat więzienia); nakłanianie do głosowania (grozi za to od trzech do pięciu lat); naruszenie tajności głosowania (zagrożone więzieniem do dwóch lat).

– Zagrożenie karą za tego rodzaju przestępstwa jest wysokie – uważa prof. Marian Konicki z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dodaje, że podobnie jak w innych, sprawcy nie liczą się z tym, że zostaną złapani.

– Najgorętsze są pierwsze dni po wyborach – mówi Łukasz Zbonikowski z radomskiej policji. – Często zgłaszają się do nas członkowie komisji wyborczych, ale zdarza się też, że donosi sąsiad na sąsiada, szczególnie kiedy ich sympatie polityczne się różnią.

Ostatnie policyjne statystyki pokazują, że wszczynanych jest coraz więcej spraw tzw. wyborczych, zwłaszcza w pierwszych dniach po wyborach.

– To efekt coraz większej świadomości społecznej. Ludzie chcą korzystać ze swoich praw, w tym wyborczych. Łamanie prawa to dla większości manifest przeciwko temu, co się w polityce dzieje – oczywiście wtedy, gdy dzieje się wbrew nim – uważa dr Jacek Wasiński, socjolog społeczny.

Pozostało 83% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawnicy
Komisja Wenecka wydała opinie o zmianach w polskim wymiarze sprawiedliwości
Podatki
Spłacasz kredyt rodziców albo męża? Nie skorzystasz z ulgi w PIT