W wywiadzie prasowym w 2009 r. Doda powiedziała, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", bo - jej zdaniem - "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Pytana, o kim mówi, dodała: "O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie". Polski sąd skazał ją za to na 5 tys. zł grzywny.
Sprawa trafiła nawet do Trybunału Konstytucyjnego, który jeszcze w 2015 r. orzekł, że karalność znieważenia uczuć religijnych nie narusza konstytucji.
We wrześniu 2022 roku Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że złamany został przepis konwencji gwarantujący każdemu prawo do wolności wyrażania opinii.
- Otrzymaliśmy bardzo obszerne uzasadnienie wyroku, składające się aż z 60 stron. Bardzo szczegółowo uargumentowano przyznanie pani Rabczewskiej racji. Mimo tego rząd Polski zdecydował się na kwestionowanie tego orzeczenia. W dniu 15 grudnia wpłynęło do Strasburga odwołanie od wyroku. Sąd II instancji był zobowiązany rozpatrzyć to odwołanie. Ustosunkowaliśmy się do niego negatywnie. Sprawę rozpatrzyła tzw. Izba Wielka. Zaledwie po kilkudziesięciu dniach zapadło orzeczenie, które jest zupełnie po naszej myśli - powiedział "Super Expressowi" mecenas Dariusz Raczkiewicz, pełnomocnik piosenkarki.
Polska ma za zapłacić Dodzie 10 tys. euro (ok. 47 tys. zł).