SN podtrzymał tym samym wyrok, wydany wcześniej przez sądy dwóch instancji w Krakowie. Uznały one, że odpierając atak pijanego męża 35-letnia wówczas Karolina P. działała w obronie koniecznej. Mężczyzna chciał bowiem brutalnie zmusić żonę do seksu, co zdarzało się już wiele razy wcześniej.  Pierwszy cios nożem kobieta zadała w ramię, ale to nie powstrzymało mężczyzny. Kolejny - w klatkę piersiową - okazał się śmiertelny. Jak tylko mąż upadł na ziemię, kobieta wezwała pogotowie, ale medykom nie udało się go uratować.

Karolina P. na pół roku trafiła do aresztu.

Czytaj więcej

Postrzelił napastnika w obronie żony. Ziobro kazał uchylić areszt

Sama wolność seksualna kobiety jest dobrem ważniejszym, niż życie napastnika, który ją zaatakował - uznały w 2021 r. sądy dwóch instancji, które uniewinniły kobietę.

Prokuratura wniosła kasację domagając się uchylenia prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Jak informuje TV24, w środę Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury w tej sprawie jako oczywiście bezzasadną. Oznacza to, że Karolina P. została ostatecznie uniewinniona.

W uzasadnieniu tego rozstrzygnięcia sędzia Ryszard Witkowski podkreślił, że sąd nie znalazł rażących naruszeń prawa w orzeczeniu sądu apelacyjnego, które pozwoliłyby na jego podważenie. Sędzia zwrócił uwagę, że zarzut kasacyjny sprowadza się do odmiennej oceny tych samych dowodów i podważania oceny wiarygodności głównego dowodu, czyli wyjaśnień oskarżonej.

- Ani odmienna ocena, ani podważanie wiarygodności dowodów nie stanowi wystarczającej podstawy do zmiany czy uchylenia zapadłego orzeczenia - podkreślił sędzia Witkowski.

Zaznaczył, że materiał dowodowy w tej sprawie jest ograniczony.

- Przesłuchania policjantów, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce są lakoniczne i nie mogą w żaden sposób podważyć stanu faktycznego, jaki sądy I i II instancji zaakceptowały. Sąd nie miał żadnych wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, jak też przyjęcia, że w tym wypadku zaistniała okoliczność obrony koniecznej - argumentował sędzia Witkowski.