Projekt noweli ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży przewiduje zakaz publicznego propagowania jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży w kraju lub za granicą. Za produkowanie, utrwalanie, sprowadzanie, nabywanie, przechowywanie, posiadanie, prezentowanie, przewożenie lub przesyłanie druku, nagrań lub innych przedmiotów, lub nośników danych zawierających takie treści, groziłaby kara do 2 lat więzienia.
A osobie nakłaniającej kobietę do przerwania ciąży ma grozić do 3 lat więzienia, a gdyby dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej - od 6 miesięcy do 8 lat.
Czytaj więcej
Budzący wiele kontrowersji projekt obywatelski, mający wprowadzić kary więzienia za informowanie...
- Polacy chcą, żeby ochrona życia nie była pustym frazesem, pustym zapisem w ustawie, ale ochrona życia była pełniejsza - mówiła Kaja Godek z fundacji Życie i Rodzina, składając w Sejmie projekt pod którym podpisało się ok. 150 tys. osób.
- Mamy w tym projekcie do czynienia z problem ograniczenia wolności debaty publicznej a w szczególności pozyskiwania i rozpowszechniania informacji (art. 54 konstytucji), która jest podstawą państwa demokratycznego. Jeśli chcemy ograniczyć tę wolność to musimy wykazać, że jest to konieczne w demokratycznym państwie jak mówi art. 31 ust. 3 konstytucji, a zatem wykazać, że dobro które chronimy jest większe niż to które poświęcamy. Pojawiają się jednak zasadnicze wątpliwości czy poświęcając wolność pozyskiwania i rozpowszechniania informacji osiągniemy zamierzony przez projektodawców cel - ocenia prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.