W 2007 roku Sąd Rejonowy dla Łodzi–Śródmieścia w Łodzi skazał JZ na karę trzech lat i dwóch miesięcy pozbawienia wolności. Ponieważ mężczyzna ukrywał się przed polskim wymiarem sprawiedliwości, został przeciwko niemu wydany europejski nakaz aresztowania.
Poszukiwany mężczyzna został zatrzymany siedem lat później w Wielkiej Brytanii. Z aresztu wyszedł za kaucją, ale nałożono na niego obowiązek przebywania pod podanym przez niego adresem zamieszkania w godzinach od 22.00 do 7.00, z zastosowaniem elektronicznej kontroli wykonania tego obowiązku.
W maju 2015 roku został przekazany Polsce. Przed sądem domagał się zaliczenia okresu stosowaniu aresztu domowego na poczet kary pozbawienia wolności wymierzonej mu w Polsce. W tej kwestii powołał się na decyzję ramową w sprawie europejskiego nakazu aresztowania, która przewiduje m.in., że wydające nakaz państwo członkowskie zalicza wszystkie okresy zatrzymania, zaistniałe w wyniku wykonania europejskiego nakazu aresztowania, do całkowitego okresu zatrzymania, które ma się odbyć w wydającym nakaz państwie członkowskim, jako skutek orzeczenia o pozbawieniu wolności lub wydania środka zabezpieczającego.
Polski sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniem, czy pojęcie „zatrzymania" obejmuje także środki stosowane przez państwo wykonujące nakaz, polegające na elektronicznej kontroli miejsca pobytu osoby, której nakaz dotyczy, połączonej z aresztem domowym.
W wydanym w czwartek orzeczeniu stwierdził, że decyzji ramowej nie można interpretować w ten sposób, że ogranicza się ona do nałożenia na wydające europejski nakaz aresztowania państwo członkowskie obowiązku zaliczenia tylko odbytych w wykonującym nakaz państwie członkowskim okresów osadzenia w zakładzie penitencjarnym i wyklucza okresy stosowania innych środków, które wiążą się z pozbawieniem wolności o skutkach porównywalnych do skutków osadzenia.