34-letnia Marta S. krótko po porodzie przykryła swojego nowo narodzonego synka stertą ubrań, główkę owinęła i nakryła materacem, co doprowadziło do jego uduszenia w wyniku unieruchomienia klatki piersiowej z jednoczesnym zatkaniem ust i nosa. Zdarzenie miało miejsce 23 czerwca 2016 roku w Solnikach Małych (województwo dolnośląskie). Jak ustalono w śledztwie, kobieta przez dłuższy czas korzystała z erotycznych serwisów randkowych i umawiała się na spotkania z poznanymi w ten sposób mężczyznami. W 2016 r. zorientowała się, że jest w ciąży, ale nie poszła do lekarza. Nie wiedziała, kto był ojcem. Swój stan ukrywała przed otoczeniem. Dziecko urodziła w piwnicy domu, w którym mieszkała m.in. z rodzicami i rodzeństwem. Zaraz potem udusiła noworodka. Potem wróciła do domu i umyła się. Następnego dnia włożyła zwłoki dziecka w worek ze starymi ubraniami i wyniosła w miejsce, w którym mieszkańcy jej budynku palą śmieci. Nadpalone zwłoki znalazła później sąsiadka.
Marta S. została oskarżona o zabójstwo z zamiarem bezpośrednim, czyli zbrodnię z art. 148 par. 1 kodeksu karnego. Za taki czyn grożą: kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Sąd Okręgowy we Wrocławiu, który zajmował się tą sprawą w I instancji, wyrokiem z 16 marca 2017 roku uznał Martę S. za winną popełnienia zarzucanego jej czynu i wymierzył jej karę 15 lat pozbawienia wolności. Jednak rozpoznając apelację obrońcy oskarżonej Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wyrokiem z 9 sierpnia 2017 roku obniżył karę dla dzieciobójczyni do 10 lat pozbawienia wolności. W uzasadnieniu stwierdził, że powodem obniżenia wymiaru kary pozbawienia wolności była uprzednia niekaralność i wiek oskarżonej, dysfunkcyjna rodzina, brak wykształcenia i zawodu, brak środków do życia, brak wsparcia w rodzinie oraz pozytywnych wzorców zachowania. Sąd ocenił działanie oskarżonej jako naganne, ale jednocześnie stwierdził, że nie było ono wyjątkowo okrutne ani też wyjątkowo brutalne.
Sprawą zajmie się Sąd Najwyższy
Prokurator Generalny nie zgodził się z rozstrzygnięciem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Działając z upoważnienia Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego prokurator Robert Hernand – Zastępca Prokuratora Generalnego do Sądu Najwyższego złożył kasację w tej sprawie. W ocenie prokuratury orzeczona przez sąd kara 10 lat pozbawienia wolności jest rażąco łagodna i rażąco niewspółmierna do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu. Nie uwzględnia ona jednocześnie celów zapobiegawczych i wychowawczych kary.
W kasacji Zastępca Prokuratora Generalnego wskazał, że Sąd II instancji, uzasadniając zasadność obniżenia kary wymierzonej oskarżonej, błędnie podkreślił, że jej działanie nie było wyjątkowo okrutne, ani też wyjątkowo brutalne. Prokurator zauważył, że ofiarą działania oskarżonej było dziecko nowo narodzone, a więc osoba nieporadna, która w żaden sposób nie mogła bronić się przed działaniem podjętym przez oskarżoną.