Kasacja Prokuratora Generalnego od zbyt niskiej kary dla matki, która zabiła dziecko

Kara 10 lat pozbawienia wolności za zabicie nowo narodzonego dziecka jest rażąco łagodna i niewspółmierna do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu - stwierdził Prokurator Generalny i wniósł kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w sprawie Marty S.

Aktualizacja: 07.08.2018 11:56 Publikacja: 07.08.2018 10:26

Kasacja Prokuratora Generalnego od zbyt niskiej kary dla matki, która zabiła dziecko

Foto: 123RF

34-letnia  Marta S. krótko po porodzie przykryła swojego nowo narodzonego synka stertą ubrań, główkę owinęła i nakryła materacem, co doprowadziło do jego uduszenia w wyniku unieruchomienia klatki piersiowej z jednoczesnym zatkaniem ust i nosa. Zdarzenie miało miejsce 23 czerwca 2016 roku w Solnikach Małych (województwo dolnośląskie). Jak ustalono w śledztwie, kobieta przez dłuższy czas korzystała z erotycznych serwisów randkowych i umawiała się na spotkania z poznanymi w ten sposób mężczyznami.  W 2016 r. zorientowała się, że jest w ciąży, ale nie poszła do lekarza. Nie wiedziała, kto był ojcem. Swój stan ukrywała przed otoczeniem. Dziecko urodziła w piwnicy domu, w którym mieszkała m.in. z rodzicami i rodzeństwem. Zaraz potem udusiła noworodka. Potem wróciła do domu i umyła się. Następnego dnia włożyła zwłoki dziecka w worek ze starymi ubraniami i wyniosła w miejsce, w którym mieszkańcy jej budynku palą śmieci. Nadpalone zwłoki znalazła później sąsiadka.

Marta S. została oskarżona o zabójstwo z zamiarem bezpośrednim, czyli zbrodnię z art. 148 par. 1 kodeksu karnego. Za taki czyn grożą:  kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu, który zajmował się tą sprawą w I instancji, wyrokiem z 16 marca 2017 roku uznał Martę S. za winną popełnienia zarzucanego jej czynu i wymierzył jej karę 15 lat pozbawienia wolności. Jednak rozpoznając apelację obrońcy oskarżonej Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wyrokiem z 9 sierpnia 2017 roku obniżył karę dla dzieciobójczyni do 10 lat pozbawienia wolności. W uzasadnieniu stwierdził, że powodem obniżenia wymiaru kary pozbawienia wolności była uprzednia niekaralność i wiek oskarżonej, dysfunkcyjna rodzina, brak wykształcenia i zawodu, brak środków do życia, brak wsparcia w rodzinie oraz pozytywnych wzorców zachowania. Sąd  ocenił działanie oskarżonej jako naganne, ale jednocześnie stwierdził, że nie było ono wyjątkowo okrutne ani też wyjątkowo brutalne.

Sprawą zajmie się Sąd Najwyższy

Prokurator Generalny nie zgodził się z rozstrzygnięciem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Działając z upoważnienia Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego prokurator Robert Hernand – Zastępca Prokuratora Generalnego do Sądu Najwyższego złożył kasację w tej sprawie. W ocenie prokuratury orzeczona przez sąd kara 10 lat pozbawienia wolności jest rażąco łagodna i rażąco niewspółmierna do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu. Nie uwzględnia ona jednocześnie celów zapobiegawczych i wychowawczych kary.

W kasacji Zastępca Prokuratora Generalnego wskazał, że Sąd II instancji, uzasadniając zasadność obniżenia kary wymierzonej oskarżonej, błędnie podkreślił, że jej działanie nie było wyjątkowo okrutne, ani też wyjątkowo brutalne. Prokurator zauważył, że ofiarą działania oskarżonej było dziecko nowo narodzone, a więc osoba nieporadna, która w żaden sposób nie mogła bronić się przed działaniem podjętym przez oskarżoną.

- W przypadku zabójstwa noworodka pojęcia okrucieństwa i brutalności mają niewątpliwie inny wymiar, niż w przypadku przypisania sprawcy zabójstwa osoby mogącej podjąć w stosunku do jego zachowania jakiekolwiek działania obronne - wskazał Robert Hernand.

W ocenie prokuratury zgodzić należy się ze stanowiskiem wyrażonym przez Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z 10 sierpnia 2017 roku (sygn. akt II AKa 243/17), zgodnie z którym „zabójstwo noworodka przez matkę musi budzić wzgardę i w konsekwencji spotkać się ze zdecydowaną reakcją. Wymierzona kara winna nie tylko wywołać u oskarżonej zastanowienie i refleksję, ale powinna czynić to także w stosunku do innych".

W tym samym wyroku Sąd Apelacyjny w Katowicach podkreślił, że „wymierzenie kary zbyt łagodnej może zostać odebrane przez oskarżonego oraz przez środowisko, w którym funkcjonuje, jako wyraz pobłażliwości dla przestępstwa godnego najwyższego potępienia jakim jest zabójstwo, a to z pewnością sprzeciwiałoby się osiągnięciu celu wychowawczego. Względy na społeczne oddziaływanie kary oznaczają potrzebę wymierzenia takich kar, które odpowiadają społecznemu poczuciu sprawiedliwości, dają gwarancję skutecznego zwalczania przestępczości, tworzą atmosferę zaufania do obowiązującego systemu prawnego i potępienia dla ludzi, którzy łamią prawo".

Patologie i bieda nie mogą obniżać kary

Ponadto w ocenie Zastępcy Prokuratora Generalnego pozostawanie przez oskarżoną w dysfunkcyjnej rodzinie, brak wykształcenia i zawodu, brak środków do życia, brak wsparcia w rodzinie i brak pozytywnych wzorców, nie może mieć decydującego znaczenia dla ustalenia wymiaru kary, jak błędnie uczynił Sąd odwoławczy. W ocenie prokuratury jako niezasadne należy także uznać odwołanie się Sądu odwoławczego do wieku oskarżonej, która w chwili popełnienia przestępstwa miała 34 lata. W swojej kasacji Zastępca Prokuratora Generalnego podkreślił, że oskarżona była osobą dojrzałą, o poziomie sprawności intelektualnej pozwalającym na prawidłowe rozumienie norm społecznych oraz skutków prawnych ich przekraczania, na co wskazała powołana w sprawie biegła. Jego zdaniem nie można również przeceniać uprzedniej niekaralności oskarżonej.

Robert Hernand wskazał, że  Sąd Apelacyjny we Wrocławiu niewłaściwie ocenił stopień społecznej szkodliwości czynu. W tym przypadku był on szczególnie wysoki.

Prokuratura wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w zakresie orzeczenia o karze i przekazanie sprawy w tej części temu sądowi celem ponownego rozpoznania.

34-letnia  Marta S. krótko po porodzie przykryła swojego nowo narodzonego synka stertą ubrań, główkę owinęła i nakryła materacem, co doprowadziło do jego uduszenia w wyniku unieruchomienia klatki piersiowej z jednoczesnym zatkaniem ust i nosa. Zdarzenie miało miejsce 23 czerwca 2016 roku w Solnikach Małych (województwo dolnośląskie). Jak ustalono w śledztwie, kobieta przez dłuższy czas korzystała z erotycznych serwisów randkowych i umawiała się na spotkania z poznanymi w ten sposób mężczyznami.  W 2016 r. zorientowała się, że jest w ciąży, ale nie poszła do lekarza. Nie wiedziała, kto był ojcem. Swój stan ukrywała przed otoczeniem. Dziecko urodziła w piwnicy domu, w którym mieszkała m.in. z rodzicami i rodzeństwem. Zaraz potem udusiła noworodka. Potem wróciła do domu i umyła się. Następnego dnia włożyła zwłoki dziecka w worek ze starymi ubraniami i wyniosła w miejsce, w którym mieszkańcy jej budynku palą śmieci. Nadpalone zwłoki znalazła później sąsiadka.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego