Chodzi między innymi o sytuacje z 21 grudnia 2023 roku, kiedy byli szefowie MSWiA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik pojawili się w Sejmie. Weszli przed głosowaniami na salę obrad, a zdjęcia Kamińskiego, pokazującego w ławach poselskich gest Kozakiewicza, obiegły wszystkie media. Na dzień przed wizytą w Sejmie Kamiński i Wąsik zostali prawomocnie skazani na dwa lata więzienia za udział w tzw. aferze gruntowej. Przy okazji sąd orzekł też pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych, a zatem i wykonywania mandatu posła.
Jak informowaliśmy na łamach "Rzeczpospolitej", 8 lutego 2024 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła dochodzenie w sprawie niezastosowania się Kamińskiego i Wąsika do zakazu pełnienia stanowisk publicznych, to jest o czyn z art. 244 kodeksu karnego.
Co prokuratura zarzuca Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi
We wtorek obaj politycy PiS (od czerwca 2024 r. europosłowie) usłyszeli zarzut niezastosowania się do orzeczonego prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z 20 grudnia 2023 roku, zakazu zajmowania przez nich stanowisk publicznych przez okres pięciu lat.
„Podejrzani oświadczyli, że nie rozumieją zarzutów, odmówili składania wyjaśnień i odpowiadania na pytania zażądali końcowego zaznajomienia z materiałami postępowania” - przekazał w komunikacie prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Do zarzutów odniósł się na konferencji prasowej Mariusz Kamiński. – Sprawę traktuję jako rzecz nielegalną, bezprawną, będącą dowodem na skrajne upolitycznienie i upartyjnienie prokuratury. Traktuję to jako represję w związku z moją działalnością opozycyjną wobec obecnego rządu – powiedział.