Do takiego wniosku prowadzi mnie doświadczenie zdobyte podczas rozpatrywania skarg osób skazanych za to przestępstwo, najczęściej dziennikarzy, którzy informując o nieprawidłowościach władzy publicznej czy administracji lokalnej, narażali się na konsekwencje karne. Przepis ten może być niestety wykorzystywany jako skuteczne narzędzie tłumienia i ograniczania wolności mediów, a osoba oskarżona musi przeprowadzać ciężar dowodu prawdziwości swoich twierdzeń oraz wykazać, że jej tezy służyły obronie społecznie uzasadnionego interesu. Tym samym nie znajduje tu zastosowania jedna z podstawowych reguł postępowania karnego, oparta na Konstytucji RP (art. 42 ust. 3), zgodnie z którą wszelkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść oskarżonego.
Wbrew Strasburgowi
Rodzi się zatem wątpliwość, czy taki rygoryzm w udowadnianiu własnej niewinności jest do pogodzenia ze standardami strasburskimi. W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na tle art. 6 ust. 2 konwencji jednoznacznie podkreśla się, że sprzeczne z zasadą domniemania niewinności jest jakiekolwiek przeniesienie ciężaru dowodu z oskarżyciela na obronę. Niedopuszczalne jest także wyciąganie negatywnych wniosków z milczenia oskarżonego, który nie może być zobowiązany do podejmowania własnej obrony (wyrok z 20 marca 2001, w sprawie Telfner vs Austria, nr skargi 33501/96; wyrok z 3 października 2002 w sprawie Böhmer vs Niemcy, nr skargi 37568/97). Ograniczenia doznaje tu również prawo do milczenia oskarżonego (art. 74 § 1 kodeksu postępowania karnego).
Co więcej, żadna z konstytucyjnie chronionych wartości, takich jak życie, zdrowie czy własność, nie uzasadnia tak daleko idącej ingerencji w prawo do obrony, jak cześć i dobre imię. Może to budzić wątpliwości z punktu widzenia zasady proporcjonalności (art. 31 ust. 3 Konstytucji RP), a także art. 6 ust. 2 Konwencji Europejskiej.
W wielu orzeczeniach ETPC wyrażał pogląd, że wystarczające dla zwolnienia się od odpowiedzialności za pomówienie powinno być wykazanie, że dziennikarz dochował należytej staranności w zbieraniu i gromadzeniu materiałów. Konieczność wykazywania prawdziwości stanowi wg Trybunału zbyt duży rygoryzm i jest nie do pogodzenia z Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Przykładem może być sprawa Dalban vs Rumunia, gdzie skazany dziennikarz sugerował zdefraudowanie pieniędzy publicznych przez senatora, co okazało się nieprawdą. Trybunał uznał, że nie do zaakceptowania byłoby wymaganie od dziennikarza, by wypowiadał swoje krytyczne opinie tylko wówczas, gdy może udowodnić ich prawdziwość, oceniając skazanie go jako nieproporcjonalną ingerencję w swobodę wyrażania opinii. Konwencja wyklucza, by wyrażanie przez dziennikarza krytycznych sądów było uzależnione od wykazania ich prawdziwości (skarga nr 28114/95, ECHR 1999-VI, § 34-39; podobnie w wyroku z 26 lutego 2002 r., Dichland i inni vs Austria, skarga nr 29271/95, § 13).