Wśród nich nie ma gwiazd. Na zewnątrz nie używają imion, posługują się numerami. Ratują ludzkie życie i zdrowie. Negocjatorzy, bo o nich mowa, pomagają w pracy policji, w więzieniach i podczas zatrzymań niebezpiecznych przestępców.
Ich praca polega na negocjacjach, a negocjacje to sztuka rozmowy i uważne wysłuchanie drugiego człowieka. Nie mogą się kojarzyć z jakąkolwiek manipulacją. Chodzi o rozwiązanie problemu bez użycia siły. To tańszy i łatwiejszy sposób, choć nie tak efektowny jak działania siłowe.
W negocjacjach najtrudniejsza jest pierwsza godzina. Wtedy wzburzenie jest najsilniejsze. Potem czas już działa na korzyść negocjatorów. Ale to jeszcze nie gwarantuje sukcesu.
Pomóc, a nie zaszkodzić
Lipiec 2013 r., most w Toruniu. Na nim ok. 50-letni mężczyzna, który zamierza popełnić samobójstwo. Podczas negocjacji zniecierpliwieni kierowcy, którzy utknęli w korku, wykrzykują do zdesperowanego mężczyzny, żeby w końcu skoczył. Im się przecież spieszy.
– Takie zachowanie bardzo utrudnia rozmowę. Negocjatorzy łagodzą sytuację, próbują odwrócić jego uwagę od całego zamieszania, a ludzie obcesowo marnują ich pracę. Trudno wyciszyć emocje, kiedy wokół słychać zachęcające okrzyki „skacz!" – mówi Stanisław Żebrowski, psycholog, który przez kilka lat prowadził negocjacje.