Trybunał Konstytucyjny zajmował się wczoraj skargą byłego studenta, który w swej pracy magisterskiej wyrażał aprobatę dla tekstów rasistowskich i antysemickich. Mężczyzna został skazany przez Sąd Rejonowy w Białymstoku na więzienie za publiczne znieważenie grupy ludności z powodu przynależności do ras innych niż „rasa biała". Inny zarzut dotyczył nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i rasowych. Sąd II instancji zawiesił wykonanie kary więzienia.
W skardze do Trybunału mężczyzna pisał, że określenia z art. 256 kodeksu karnego: „nawołuje do nienawiści" oraz „inny totalitarny ustrój państwa" są nieprecyzyjne i niebezpieczne dla wolności słowa oraz wolności badań naukowych.
– Trudno zrozumieć, co ustawodawca miał na myśli, mówiąc o nawoływaniu do nienawiści: czy tylko nawoływanie do manifestowania nienawiści, czy również wywoływanie nienawiści poprzez propagowanie negatywnych wypowiedzi o pewnych grupach osób – uzasadniał skargę mężczyzna. Jego pełnomocniczka na dowód, że są trudności z precyzyjnym rozumieniem pojęcia „nawoływanie do nienawiści" przytaczała przed TK głośne sprawy na tle rasistowskim umarzane przez prokuratury.
Prokurator Jerzy Łabuda przyznawał, że od 2011 r. nastąpił gwałtowny wzrost takich przestępstw. W 2008 r. było ich zaledwie 123 ; w 2011 r. już 323, a w 2012 r. – 473.
Trybunał przyznał, że są to pojęcia niedookreślone zastrzegł jednak, że nie da się ich uniknąć w przepisach prawa. – Są one tworzone przy użyciu słów ogólnego (powszechnego) języka polskiego, które na ogół nie są ani jednoznaczne, ani wystarczająco dookreślone i ostre – uzasadniał.