Prezydent Andrzej Duda nie zawetował kodeksu karnego, ale w ramach kontroli prewencyjnej skierował nowele do Trybunału Konstytucyjnego. PiS, który idąc z prądem oczekiwań społecznych, chciał zaostrzyć kary - zdobywając polityczne punkty, przez nieprzemyślane decyzje musi teraz ratować się przed kompromitacją.
Kodeks karnych uchwalono w ekspresowym tempie, było to niezgodne z obowiązującym trybem legislacyjnym dla tego rodzaju zmian. Kodeksy są bowiem fundamentem systemu prawnego. Ich przygotowanie podlega szczególnym rygorom, innym niż w przypadku zwykłych ustaw.
Czytaj także: Duda skierował reformę Kodeksu karnego do Trybunału Konstytucyjnego
Zupełnie niezrozumiałe jest to, że doświadczeni wieloma kadencjami w Sejmie politycy PiS wiedząc o tym, rygory te zignorowali.
Po głośnym filmie braci Sekielskich procedury i racjonalne kalkulacje przestały mieć znacznie. Chodziło tylko oto - aby kodeks zaostrzyć jak najszybciej, odpowiadając na społeczne oczekiwania. Błąd polegał na tym, że PiS, zamiast wpuścić do prac legislacyjnych tylko fragment zmian dotyczących karania pedofilii, postanowił uchwalić i to szybko całość jeszcze surowego kodeksu.