Szczeciński sąd okręgowy rozpoczął dziś proces Mateusza S., który w Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim pod wpływem alkoholu i narkotyków wjechał w grupę osób, zabijając sześć z nich. Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia. W tej sprawie wyrok możemy usłyszeć jeszcze w tym tygodniu. W śledztwie Mateusz S. przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Wyraził skruchę. Twierdzi, że był to nieszczęśliwy wypadek.Jeśli w ciągu zaplanowanych trzech dni rozpraw sąd przesłucha wszystkich świadków i nie pojawią się nowe wnioski dowodowe, to Mateusz S. jeszcze w tym tygodniu może usłyszeć wyrok.
Ekspresowy wyrok jest możliwy (choć nie przesądzony) za sprawą instytucji dobrowolnego poddania się karze. Tą przewiduje art. 387 kodeksu postępowania karnego. Od stycznia 2014 r można ją stosować nawet w przypadku tak poważnych zarzutów. Także i w przypadku Mariusza S. Polega ona na tym, że strony (w tym wypadku oskarżony i prokuratura) uzgodnią wyrok i jeśli zgodzi się na niego sąd nie trzeba prowadzić długiego procesu. Zastosowanie dobrowolnego poddania się karze może jednak zablokować sprzeciw pokrzywdzonych.
Korzystając z instytucji dobrowolnego poddania się karze polskie sądy kończą coraz więcej spraw nawet tych z poważnymi zarzutami. Najważniejsze dla sądu jest to by cel postępowania został osiągnięty a więc sprawa dostatecznie wyjaśnia i nie budząca najmniejszych wątpliwości.Tuż po tragedii w Kamieniu Pomorskim rząd zapowiedział ostrą walkę z pijanymi kierowcami (także tymi pod wpływem środków odurzających). Projekt, który przewiduje surowe kary trafił już do Sejmu. Ma zostać uchwalony jeszcze jesienią.